Hej,
Po długiej przerwie nastąpił powrót do wspinania :). Od dwóch tygodni znowu sztuczna ściana przyjęła zapuszczonego wspinacza :). Dodatkowo po kilku wyjściach na sztuczną odważyłem się pojechać dwa razy na skały. Za pierwszym razem na Czas Apokalipsy w Kobylańskiej. Powiem tak: jak na taki olew to całkiem nieźle - myślę że jeszcze dwa wypady i puści z dołem. Dzisiaj odwiedziłem po raz pierwszy skałki w Nielepicach. Puścił OS VI.1 i jeden RP VI.2+. Obie drogi o tyle ciekawe, że początek z doskokiem do chwytów, było trochę zabawy przy starcie :). Po tych dróżkach zarzuciliśmy wędeczkę na takim VI.4. Pierwszy kontakt to jak zetknięcie czołowe z tirem ale już przy kolejnych wstawieniach jakby lepiej i zaczęło wydawać się, że jest szansa na przejście. O tyle fajna droga, że w komfortowych warunkach można rozpocząć wspinanie z wykorzystaniem pojedynczych paluszków - jest kilka ciekawych dziurek jeszcze nie ekstremalnych na tyle aby się skasować ale już dających ładnie na tyle aby potrenować fakery.
Okazuje się, że pomimo trzech wypadów na skały w tym sezonie oraz niewielkiej ilości sporadycznych wyjść na sztuczną uzyskana wcześniej forma nie wyparowała całkiem do zera, poczułem nawet jakby nowe zasoby mocy do rozwoju - maksymalnie odpocząłem i ta świeżość jest ewidentnie odczuwalna. Na razie małym celem jest zrobienie chociaż tego Czasu Apokalipsy VI.3+/4. Jak wystarczy czasu może jeszcze to króciutkie VI.4 w Nielepicach.
Dobrze, że wróciłeś, już zacząłem się martwić ;)
OdpowiedzUsuń:). Jadę z koksem dalej :). Może paluszki wytrzymają.
OdpowiedzUsuń