Dzisiaj bieg. Tym razem z rozgrzewką ze względu na strach przed dalej lekko bolącymi plecami. Myślałem, że więcej przebiegłem ale jest to tylko 5,3 km (wg pomiarów z google maps). Czas biegu 33 minuty. Jak widać tempo nie zachwyca :) (trochę ponad 6 minut na kilometr). Następnym razem już 6 km trzeba machnąć. Nawet nie jest całkiem źle z formą - widocznie ruch wspinaczkowy też jakoś do ogólnej wydolności się przyczynia. Spieszę się ze spadkiem wagi bo w tym miesiącu trzeba 72 na wadze zobaczyć a rozpusta ostatnich dni znacznie mnie oddaliła od takiej wagi. Bieganie rozwiąże problem - jak to się wszystko ładnie przypadkiem układa.
Cześć,
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że udało ci się szybko wrócić na "wojenną ścieżkę";) Jak przeczytałem, że biegasz bez rozgrzewki to rzednący włos mi się na głowie zjeżył. Musisz mieć fantastyczne geny ;)
Pozdrawiam
Tomek
PS. Fajne i - jakby nie było - historyczne już zdjęcia z "Babińskiego". Łza się w oku kręci;)
Cześć,
OdpowiedzUsuńZ tą rozgrzewką a raczej jej brakiem to faktycznie przesadziłem. Myślałem, że po prostu pobiegnę delikatnie na początku i się rozgrzeję samoczynnie już w trakcie biegu. :) No ale mądry po szkodzie.
Z Babińskim pocieszające jest to, że stoi i czeka - ząb czasu pewnie nie rusza go tak jak nas :). Z tego co pisałeś czeka też na Ciebie :).
Pozdrawiam