Takie mam wrażenie jakbym od miesiąca lub dłużej odczuwał nieprzerwane dziwne zmęczenie w okolicach godzin popołudniowych. Może to za sprawą ostrego okresu w pracy, może coś w związku z tak zwanym przesileniem wiosennym (kurna dobrze, że nie wymyślono jeszcze przesilenia letniego :)). Nie wiem co się dzieje ale tak od godziny 16 do około osiemnastej nierealnie chce mi się spać. Gdy wypada akurat dzień łojenia na sztuznej to dopiero po rozgrzewce i pierwszych wspinkach zaczynam działać normalnie. Wiadomo krew zaczyna krążyć i człowiek stawia się do pionu. Ta ospałość i jakby zmęczenie wkurza zdrowo. Z takim samopoczuciem nie ma mowy o jakichś większych wyczynach w skałach :). Jeżeli to nie minie to chyba na poważnie rzucę jaranie bo może tak być, że jest to główna przyczyna takiego stanu rzeczy :).
PS
Przepraszam, ale dalej rzucanie fajek jest czymś co królika doświadczalnego bawi. Jak mawia mój kumpel jest wiele argumentów przeciw paleniu ale jest jeden nie podlegający dyskusji za paleniem - jaranie jest zajebiste :).
Permanentne zmęczenie może być oznaką przetrenowania, braku snu lub nadmiaru stresu, ale może mieć też związek z żywieniem. Może brakuje Ci jakichś witamin lub minerałów? Może taka popołudniowa senność jest związana ze skokami poziomu cukru we krwi? Przyczyn może być wiele.
OdpowiedzUsuńA papierosy i tak warto rzucić. Drogie, śmierdzi i truje, choć niektórzy palą i zgina im się tak, że aż trudno uwierzyć :)
Udanego ładowania,
Krzysiek