Udało się ponownie wybrać na skały. Tym razem próby na VI.2+. Znowu po takiej przerwie słabiutko i za 3 razem na wędkę się udało przejść - identycznie jak w maju czyli trochę stoję w miejscu od kilku miesięcy - przerwy były jednak znaczne. O tyle poszło do przodu, że przystawiłem się z dołem (znajomi mnie zmusili bo ja już chciałem rezygnować z prowadzenia przeczuwając klęskę :)) i z jednym bloczkiem wdrapałem się do góry.
Myślę, że powinno zaraz pójść do przodu bo szykuje mi się okres wzmożonego skakania na skały. W planie jest zrobienie tego VI.2+ potem pewna klasyczna dość prosta VI.3. Potem przerzucam się na Filar Zjazdowej w kobylańskiej i tam trzy cele - obie Piranie (VI.1+ i VI.2+), Strzeż się Bazyliszka VI.2 a potem bardzo piękna droga Filar Zjazdowej VI.3+. Filar Zjazdowej jest o tyle fajnie i strategicznie, że góra to końcówka Prostowania Piranii więc jak już Piranię będę miał oblataną pozostanie tylko dojście i wyjście z okapu Filara doszlifować. Jako, że jestem mistrzem w nie realizowaniu planów różnie to może być :). Jedno jest pewne muszę się sprężyć na wrzesień i październik.
PS
Praca nad dużym palcem lewej nogi trwa. Po wczorajszym wspinie w domu poszedł w ruch pumeks coby unikać zrogowaceń, moczenie w solach, delikatnym pilniczkiem struganie paznokcia, nacieranie specjalnym olejkiem z witaminami dla poprawienia elastyczności paznokcia i okolic oraz na zakończenie masaż palucha. No piękny ten palec teraz jest :) hehehe. Wczoraj bolało trochę ale nie tak jak ostatnio. Co prawda stopnie na tym VI.2+ są większe a nie taki mikrusy jak na ostatnim VI.2+ wiec może dlatego ale ogólnie zabiegi chyba przynoszą efekty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz