Wczoraj osiągnąłem dawno nie widzianą liczbę na wadze - 78,4 kg. Dwa tygodnie bez jarania i człowiek je co popadnie. Tak się przestraszyłem, że od rana zmobilizowałem się do kontroli tego co jem - rano tylko taki jogurcik, potem jabłko, niewielki obiad i racjonalna kolacja, dużo mineralnej - jakoś to przetrwałem. Dzisiaj jest już lepiej ale dalej daleko od wagi odpowiedniej dla wspinacza :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz