środa, 22 kwietnia 2015

Słabość panie, słabość!

Duża niemoc mnie dzisiaj ogarnęła - ogólna. Nie dość, że zero mocy w rączynach to jeszcze bardzo szybko zaatakował piekący ból dużych palców u nóg i ból palców rąk w trakcie wspinaczki po dziurkach. Dodatkowo rozwaliłem sobie palca w sensie oderwania mięsa od paznokcia. Wnerwiłem się. Głupiej VI.1+ nie mogłem zwalczyć na wędkę nawet. Jedno VI.1 RP ale to nie niweluje całkowitej załamki :).


3 komentarze:

  1. Ej, nie poddawaj się tak łatwo :)

    Niemoc się zdarza - czasem z konkretnego powodu (przemęczenie? niewyspanie? wzrost masy ciała?), innym razem bez jakiejś określonej przyczyny. Trzeba to po prostu przetrzymać.

    Piekący ból palców u nóg - to akurat nie powinno mieć miejsca, a przynajmniej nie w Miurach, które były już używane przez cały sezon i są mniejsze o niecałe 2 numery od tego, co normalnie nosisz. Powiem więcej - Miury "-2 numery" po jednym sezonie powinny być już wygodnymi kapciami (tak to wyglądało w moim przypadku, więc przy podklejaniu poprosiłem o zmniejszenie butów o pełny rozmiar, do "-3").

    Nie ma się co wnerwiać lub załamywać - po prostu spokojnie zaczekaj, aż wróci forma i płynność wspinania :)

    Pozdrowienia z Kalymnos,
    Krzysiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pocieszenie :) - jakoś to przetrwam, planuję resta z 5 dni zrobić. Może to słabość po poniedziałkowym trenowaniu w końcu to było tylko 24 h temu a dość zdrowo dałem sobie w kość.
      Co do Miur to przysięgam, są dalej mega sztywne i dalej nie dotarte tyle, że ja wykorzystuję je przez cały ostatni sezon ale tylko w skałach na sztuczną mam inne buty zawsze. Poza tym mój sezon to jednak nie aż tak dużo wspinania w skałach - około 75 dróg ostatnio. Może to to, że moje Miury są tymi na rzepy a te ponoć są bardziej sztywne i mocniejsze oraz wolniej się wyrabiają niż te na sznurki.
      Może to być też powodem nieprzyzwyczajenia do wspinania na nogach / czubkach bo jednak na sztucznej tak się człowiek nie wspina że wsadza szpica w dziurkę stąd trzeba się przyzwyczaić. Ogólnie Miur siada jak nić nawet na mydle ale przy tak dużym dyskomforcie nie korzystam dobrze z nóg bo człowiek odruchowo unika bólu i bardzo dużo idzie na ręce niepotrzebnie.

      Pozdrawiam i udanego Kalymnosowego wspinu życzę :)

      Usuń
  2. W Miurach na rzepy nigdy się nie wspinałem, więc trudno mi się wypowiadać (sam mam te wiązane). Wiem, że wersja sznurowana jest bardziej miękka, ale to bardziej kwestia samej podeszwy (dodatkowej wkładki) - wierzch powinien się chyba rozbijać tak samo, przecież skóra to skóra...
    Nie wiem, jakich butów używasz na panelu - jeśli są wygodne a ich producentem nie jest LaSportiva, może i w skały trzeba wybrać coś tej samej firmy? Buty to kwestia indywidualna - nie ma sensu katować się niewygodnym obuwiem tylko dlatego, że ktoś powiedział, że to dobry but na Jurę :) Jeśli buty są na tyle ciasne, że wbijając się w drogę marzysz tylko o tym, by dotrzeć do ostatniego przelotu i zapewnić stopom nieco swobody, coś jest nie halo... Miury lubię i sam ich używam, choć z tym określeniem "siada jak nic" raczej bym nie przesadzał. Są drogi, na których te buty radziły sobie lepiej, niż 5.10 Anasazi Verde (Chimera na Górze Birów i bardzo specyficzny "stopień" w trudnościach...), w innych miejscach to kumpel w 5.10 stał na tym, co dla mnie nie było stopniem. But idealny i uniwersalny nie istnieje :)

    Niechęć do ufania nogom i obciążania palców można przezwyciężyć bardzo łatwo - wystarczy porobić trochę baldów / trawersów / dróg na pionie lub połogu i po bardzo słabych stopniach.

    Powodzenia w walce ze słabością - niech się zgina!
    Krzysiek

    OdpowiedzUsuń