niedziela, 4 maja 2014

Za wolno

Ostatnio zwróciłem uwagę, że wspinam się niezwykle powoli. Na trasie opatentowanej i znanej szybkość wzrasta i od razu przechodzi się taką drogą bez zmęczenia. To może tworzyć złudzenie, że robi się progres bo daną drogę można przebyć kilka razy z rzędu. Muszę przyznać, że jakoś umknął mi ten temat. Mało na to zwracałem uwagę w trakcie wspinania i trenowania. Bardziej zwracałem uwagę na precyzję stawiania nóg, sięganie do chwytów itd. Ale ta precyzja powoduje takie ślimacze wspinanie. Fajnie się tak bawić na drogach prostych ale na czymś bliskim naszemu maksowi daje to opłakane rezultaty. Oczywiście prędkość wspinanie nie może odbywać się kosztem precyzji ruchu. Zwiększanie tempa należy robić stopniowo bez straty dokładności. W nadchodzących wypadach muszę jednak zwrócić uwagę na to aby przyspieszać i nie tracić niepotrzebnie czasu na wiszenie na chwytach, nadmierne magnezjowanie dłoni itp. Szczególnie to nadmierne sięganie do woreczka na magnezję jest okropne. To już taki nieprzyjemny odruch, że czasami nawet na ziemi gdy oglądam kumpli jak się wspinają sięgam nagle do woreczka i magnezjuję palce :). To lekka przesada. W ścianie sięganie do woreczka z magnezją wykonuję za często - ręka jest namagnezjowana a ja co drugi ruch sięgam do wora. Trzeba nad tym popracować i skupić się na tym odruchu bo traci się kilkanaście jak nie kilkadziesiąt sekund na tą czynność. Te kilkanaście sekund to czasami przejście lub odpadnięcie na drodze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz