niedziela, 26 października 2014
8 km - waga nie drgnęła
Wczoraj 8 km biegu. Nawet na luzie. Gdy wejdzie się w odpowiedni trans to można tak biec i biec. Jedno co ciekawe to waga dalej stoi na poziomie 74 kg i nie chce iść w dół. Zaprzestanie jedzenia chleba ustabilizowało wagę na tym poziomie (spadła 2 kg w dół) ale dawka biegania, którą sobie narzuciłem na razie widocznie jest za mała. Dodatkowo mam małe podejrzenie, że bieganie jednak osłabia i ogranicza możliwości wspinaczkowe (chyba, że to okres przejściowy zanim organizm się przyzwyczai do nowych warunków). Czuję się taki trochę wypompowany i siły jakby mniej (takiej siły typowo do wspinu :)). Sprawdzę to i jeszcze trochę pobiegam :).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Może to ma coś wspólnego z niejedzeniem chleba? Bieganie osłabia, każda godzina biegu to ok 1000 kcal a węglowodany są najlepszym sposobem na uzupełnienie braków.
OdpowiedzUsuńRaczej nie, przyjmuję węgli w innej postaci aż naddto. Bieganie tego typu ma jednak charakter stricte wytrzymałościowy na poprawę wspinania na krótkim dystansie to się nie przełoży w żaden sposób (no może poza ewentualnym spadkiem wagi :)). Nawet w książce Horsta widnieje lekka przestroga aby nie przesadzać z bieganiem o ile dobrze pamiętam. Ogólnie to dziwne jest - na przykład wczoraj całkiem dobry power poczułem w pewnym momencie na wspinaniu. Za dużo czynników - jedzenie, zmęczenie dniem / pracą, pogoda, jakość snu itd sumarycznie może wpłynąć na powera na treningu - potem się człowiek głowi co dzisiaj było nie tak że jakaś taka moc mała :). Ciężko wyczuć a z tym bieganiem to takie przeczucie, że mnie trochę wypompowuje i zamienia siłę na wytrzymałość ogólną :). Pobiegam jeszcze i sprawdzę czy organizm się przystosuje.
UsuńPozdrawiam