piątek, 17 października 2014
Przewieszone zabawy ciąg dalszy
Nasze zabawy w prowadzeniach przewieszonych dróg trwają nadal. Jest troszkę lepiej - wczoraj puściło to co od dwóch wypadów nie chciało puścić - takie niby 6b+. W końcu poczułem zapas pary przy samym końcu drogi i poszło. W okapowych wspinaczkach wspaniale wychodzi każda niedokładność techniczna - od razu się wbija w bułę :). Przy okapach wyszło też, że wyczucie jaki locik zafundować wspinającemu się koledze nie jest takie proste. Człowiek uczy się na błędach tylko szkoda, że tym razem na kolanie kumpla. Tak mu przyblokowałem locik przy odpadnięciu, że wylądował kolanem na krawędzi okapu - na szczęście nic poważnego się nie stało. Jest to czujna sprawa te wpinki nad okapem i muszę przyznać, że nie czuję do końca i nie potrafię z całą pewnością stwierdzić jak bardzo puścić wspinającego się (mam wrażenie, że jak dam za duży luz to znowu wymierzę tak, że głowa będzie na wysokości krawędzi okapu - są z tym rozterki dość duże).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz