Spojrzałem sobie raz jeszcze na gruby plan tego roku i wygląda to tak:
- Rzucić fajki - nie udało się wytrzymałem 3 miesiące na początku roku
- Osiągnąć w szczycie sezonu wagę 70 kg (może być 70,9 kg byle zobaczyć liczbę 70 na wadze) - jeszcze nie osiągnięte ale jest jeszcze 2 miesiące czasu na odpowiednie odtłuszczenie
- Zrobić przynajmniej jedno VI.3 z dołem - prace nad tym tematem jeszcze trwają
- Więcej wspinać się w skałkach niż w sezonie poprzednim (dużo prowadzeń nawet jeżeli miałyby to być proste drogi) - zrealizowane
- Przekroczyć 20 podciągnięć na drążku (jakoś w tamtym sezonie dobiłem do 14 i dalej już nie poszło) - dawno się nie skupiałem nad podciągnięciami ale zostawiam to sobie na okres gdy już nie będę w skały jeździł (listopad pewnie)
- Przykurcz na jednej ręce (dokładnie na lewej bo na prawej już robię od dawna) - zrealizowane
- Pozbyć się strzelania w stawach :) - pewnie wizyta u specjalisty - tutaj jakby lepiej ale do zera ze strzelaniem nie udało się zejść :)
- Więcej sportów ogólnych typu bieganie, rower, pływanie, squash - nie udało się było co najwyżej tyle samo co w zeszłym roku
- Core - spalić do końca oponę okalającą brzuch i poważnie wzmocnić tułów - zrealizowane = dużo więcej ćwiczeń na brzuchy w tym roku niż w zeszłym
- Dalej pisać bloga - jest w dalszym ciągu niezłym czynnikiem motywującym do działania - zrealizowane
Punkty 2,3 i 5 muszę docisnąć i zrobić choćby nie wiem co :). Może się uda. 2 i 5 to tylko samozaparcie i musi puścić - 3 może być czymś obiektywnie nie do myknięcia ale zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz