Niestety przeziębienie nie odpuszcza a zatem ja będę musiał odpuścić. Nie wytrzymało do resta. Planuję jednak w piątek i w niedzielę ostatni raz się pomęczyć. Potem już tylko wypoczynek :). Z tym odpoczynkiem to oczywiście żart - mam już przemyślane co będę robił przez miesiąc bez wspinaczki. Będzie to mianowicie:
- rozciąganie
- brzuch na wszelkie sposoby nie angażujące rączek :) (brzuchy z drążka są najfajniejsze ale rączki mają urlop)
- pływanie dwa razy w tygodniu po 1,5 km
- zmiana w diecie - więcej warzyw i owoców (to musi się zmienić bo naprawdę mało tego zjadam)
Cały czas kontrola wagi - aktualnie nie przekraczam rano 75 kg na wadze (dzisiaj na przykład 74,6 kg). I taką wagę chce utrzymać aż do ataku od około lutego, marca - jak pisałem wcześniej w następnym sezonie chcę zobaczyć liczbę 70 na wadze (ale to z początkiem czerwca chciałbym takie coś osiągnąć). Gdy zaczynałem powrót do wspinania prawie rok temu startowałem z około 82 kg i doszedłem do 72,8 kg więc gdy tym razem rozpocznę z 75 kg powinno udać się zejść do 70 kg.
PS
Apropo warzyw - dzisiaj cały dzień na warzywach i owocach chociaż nie ukrywam, że wrzuciłbym coś konkretniejszego na ruszt :) - pewnie wymięknę do kolacji, czuję taką pustkę w żołądku :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz