W ramach ogólnego ruchu dzisiaj squash. Leje się z człowieka jak z wiadra więc nie jest źle. To faktycznie wykańcza. Drugie pół godzinny czułem ewidentne siadanie organizmu :). Idealne na resta i przybrać na wadze ciężko.
Dawno nie grałem i tak przy okazji tego wypadu na squasha uświadomiłem sobie dlaczego wspinaczka jest taka fajna :) (dlaczego też jest taka fajna). Ano dlatego, że człowiek sobie przyjdzie na sztuczną czy też pojedzie na skały, coś tam pomacha na rozgrzewkę rączkami, pokręci nadgarstkami, pogaworzy ze znajomymi w czasie tego kręcenia nadgarstkami, powspina się i owszem, znowu pogaworzy, jak nie da rady się wspiąć bo droga za trudna to już po chwili zjedzie sobie na ziemię i znowu pogaworzy o tym jak to buła siadła albo jak to palec wyskoczył z dziurki itd itd. Tak się można prześlizgnąć bez większego zmęczonka. A na takim squashu, czy też powiedzmy bieganiu, czy też powiedzmy graniu w kosza to płucka lekko się wypluwa i o takie prześlizgnięcie się jest trudno :) - albo biegasz i grasz albo nie uczestniczysz w zabawie :). Wychodzi zatem na to, że wspinaczka jest idealna dla leniwych, nie lubiących zbyt dużego wysiłku ciągłego :) - przynajmniej na nie zawodniczym poziomie trenowania tak się da bez problemu. To fajna, pozytywna jak myślę cecha wspinania czy to na sztucznej czy w realu. Hm.. ale właśnie dlatego coś z tym fantem trzeba zrobić aby nie popaść w stagnację. Troszkę więcej ruchu poza wspinaczką nie zaszkodzi (ale tylko trochę nie mówię o powiedzmy bieganiu 40 km - o nie, to na pewno nie jest zdrowe :) hehehe już lepiej pokręcić dłużej nadgarstkami na rozgrzewce).
Na marginesie dodam, że lepsze od kręcenia nadgarstkami jest kręcenie biodrami na rozgrzewce, można bardziej komfortowo pogaworzyć. Czasami z kumplami jak wejdziemy w kręcenie to tak się zagadamy, że mamy naprawdę bardzo dokładnie rozgrzane biodra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz