Mija ponad tydzień zwiększonego odpoczynku od wspinaczki z powodu przeziębienia i muszę przyznać, że już prawie nic nie boli. Wszelkie większe i te mniejsze bóle zniknęły prawie całkowicie. Doświadczenie to pokazuje, że na taką już bardzo konkretną regenereację wystarcza 10 dni jak nic. Jedyne co jednak mimo wszystko pozostało to ten nieszczęsny bark - w nim coś tam jednak dalej siedzi. Nie żeby bolało ale odczuwam takie lekkie nie do końca prawidłowe strzelanie w nim. Zastanawiam się właśnie czy nie pójść z nim szybko do rehabilitanta żeby to oglądnął (mam jeszcze miesiąc kompletnego resta więc akurat może jakieś ćwiczonka można porobić leczące).
Od jutra (czyli od daty wcześniej planowanego resta) startuję z ćwiczeniami rozciągającymi oraz ćwiczeniami na core (brzuch, plecy itd). Mam zamiar robić je codziennie bez wyjątku. W tym tygodniu start z basenem ale także może uda nam się z kumplem na squasha wybrać w ramach ruchu ogólnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz