Dwa tygodnie przerwy od wspinania - tak kończy się impreza firmowa :). Nie jest źle, odczuwalny spadek mocy jest ale na tyle mały, że nowe 3 tygodnie na wytrzymałość siłową zaczynam z lepszymi osiągami na trasach testowych niż ostatnie koło. Plan na docelowe powtórzenia testowych dróg jest przesunięty w górę w stosunku do ostatnich osiągnięć. Żebra po paintballu dalej bolą ale da się wspinać - nie da się natomiast robić podciągnięć na drągu ani wejść po walcach - przy takim maksymalnym zwisie ból żeber nie wygląda na zdrowy.
Spodziewałem się większego spadku wytrzymałości siłowej ale tym razem (chyba po raz pierwszy) miło się zaskoczyłem. Jednak trening zostaje w człowieku. Gdyby jeszcze trochę balastu zrzucić z siebie to byłoby już cudownie.
W najbliższym czasie, dokładnie po 3 tygodniach na rzeczoną wyżej wytrzymałość zamierzam przystawić się do czegoś trudniejszego w RP. Mierzę w okolicach VI.3. Idea jest taka aby już teraz na początku sezonu sprawdzić jak to idzie i gdzie się znajduję. Jeżeli trasa pokona mnie ewidentnie da mi to kopa dodatkowego do intensyfikacji treningów, jeżeli będzie w zasięgu może nie da mi kopa ale ucieszy i utwierdzi w przekonaniu, że trenowanie od zimy daje jednak jakieś rezultaty.
Królik doświadczalny jedzie dalej.
PS
Jeszcze taki mały niuansik - odezwał się palacz i ostatnio nastąpiła długa faza powrotu - jaram. 92 dni niepalenia poszło w dym. Jednak tylko na chwilę od soboty zbieram się na nowo :). Upadki i wzloty to nieunikniona zabawa nałogowca jak widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz