poniedziałek, 17 lutego 2014

Punkt startowy

Określiłem sobie punkt startowy przed najważniejszym fragmentem treningu. Zrobiłem z dołem 8 dróg w tym jedna VI.1 w OS, trzy VI-tki, trochę piątek. Na końcu przystawka do VI.1+ w OS w okapie ale nie dało rady ręce szybciutko się męczą a i technika w okapach nietęga. Po pompowaniu przedramion przez 3 tygodnie (jednak z 2 tygodni zamieniliśmy na 3 tygodnie treningu na wytrzymałość siłową) zobaczymy jak pójdzie to VI.1+ oraz kilka innych dróżek. W każdym razie aktualnie bardzo słabiutko z tą wytrzymałością siłową :) - nic dziwnego w te klocki jeszcze się nie bawiłem od przerwy grudniowej.

PS
Tak się zastanawiam na co najwięcej trenowałem ponad 20 lat temu gdy po prostu całymi dniami i przez całe wakacje wspinałem się w skałach. Wychodzi na to, że głównie na wytrzymałość siłową. Przez większość dnia robiliśmy po prostu drogę za drogą aż do przejścia, prawie nigdy nie trenowaliśmy czegoś konkretnego - była droga to trzeba było ją zrobić i tak przystawialiśmy się do niej co chwila. Gdy była za trudna to szliśmy na inną i to samo - próby przejścia. Wszystkie próby kończyły się ostrym paleniem w przedramionach. Coś w tym jest - nieprawdaż? I takim sposobem udało się Chińskiego w końcu przewędkować (kumpel poprowadził) w czwartym sezonie wspinania (a dokładnie w 3 sezonie bowiem pierwszy to było tylko kilka wypadów w skały). Tak się skrobię po głowie i kto wie czy nie pójdę w tą wytrzymałość siłową bardziej :).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz