wtorek, 19 marca 2013

Zimne poty

Co za masakra - obudziłem się i to jeszcze nie ten dzień, w którym wiem, że to już końcówka choroby. Dalej atakują mnie stany agonalne i dziwne zimne poty - to syn przyniósł z przedszkola jakiegoś wirusa - cwaniaczek 2 dni tylko chorował.

Zmieniając temat na właściwy zastanawiam się właśnie czy brać instruktora do nauki wspinania z dolną asekuracją. Niby te ładnych parę lat temu wspinałem się setki razy z dolną asekuracją, zaliczyłem dziesiątki lotów (takich większych pewnie kilka) i ogólnie czułem się masterem wspinania z dołem. Minęło jednak parę ładnych lat i czuję jakby pustkę w głowie w tym temacie, jakąś niepewność - czy aby na pewno potrafię się wspinać z dolną? To nie jest chyba tak jak jazda na rowerze, której się ponoć nigdy nie zapomina :).

Poza tym w tamtym czasie wspinania z dolną nauczyłem się nie na kursach tylko od innych napotykanych w skałach bardziej doświadczonych kolegów. Można powiedzieć, że było to uczenie się samodzielne. Możliwe, że profesjonalne oko instruktora natychmiast wskazałoby błędy w kilku miejscach a to byłoby bezcenne - w końcu chodzi o bezpieczeństwo.

Czyli pytanie jest - brać czy nie brać? Pełny kurs asekuracji z dołem kosztuje 300 pln i jest to 12 godzin na ściance wspinaczkowej. Jeszcze pomyślę nad tym - ale wydaje się, że warto.


2 komentarze:

  1. hello w sprawie tego kursu poczekaj do lata to sie wybierzemy razem bylibysmy zainteresowani chyba ze juz musisz to robic bo Cie blokuje kolejny trening to mysle ze warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko ale to ja mówię o innym kursie niż o tym co gadaliśmy, to jeszcze szkolenie ukierunkowane tylko na wspinaczkę z dolną asekuracją to nie jest kurs skałkowy czy coś w tym kształcie

    OdpowiedzUsuń