poniedziałek, 18 marca 2013

Wspinacz na zwolnieniu

No cóż choróbsko nie dało za wygraną - dalej trzyma. Trochę żal mi formy, którą osiągnąłem już przed choróbskiem ale może nie będzie tak źle po powrocie na ściany. Dzisiaj dość ostre osłabienie organizmu temperatura o 0,6 stopnia poniżej normy z rana (ewidentne osłabienie).

Nie mogę się doczekać powrotu do trenowania. Czasami trzeba zrobić jednak krok w tył aby potem pójść dwa kroki do przodu. W każdym razie od następnego miesiąca cyt. "Koniec lizania się po fiutach" jak mówił Wolf z filmu Pulp Fiction (przynajmniej w polskim tłumaczeniu) i ostro zabieram się za ogólne wytrenowanie. Będzie bieganie, rower i ogólnie wyciskanie potów z organizmu. Bez tego ciężko się trenuje same siłowo-wytrzymałościowe rzeczy ściankowe.

Na razie pozostaje przyglądać się nowiutkiej linie dynamicznej :). Ma fajny jasno zielony kolor (prawie fluorescencyjny). Jedyny jej minus, który stwierdzam to jej sztywność - ale to może po części też dlatego, że jest nowa. Zobaczymy.




2 komentarze:

  1. Dobrze wiem co to za ból Panie Bebon! Od trzech dni mnie też choroba trzyma i nie mogę trenować. A co trenować? Jakoś ot tak, też się na coś napaliłem :)! Niestety nie na wspinaczkę :( ale na... triathlon. Niedawno zacząłem intensywne przygotowania i ta przerwa spowodowana choróbskiem bardzo mi nie odpowiada.
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i będę tu częściej zaglądał po motywacje.
    Gancek
    P.S.
    ‘POMOCNE LINKI’ chyba i dla mnie mogą być pomocne. Zwłaszcza ‘100 pompek’ wygląda interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Ganzu, o tym triathlonie już chyba na świętach gdy się widzieliśmy coś mi mówiłeś. Ponoć po chorobie szybko wraca forma więc będzie git. Właśnie ja też muszę coś bardziej wyciskającego poty wprowadzić do treningu :) ale musi zima minąc a nie widać żeby chciała dalej śnieg za oknami.

    OdpowiedzUsuń