Po każdym wyjściu na ściankę wspinaczkową kilkadziesiąt deko w dół. Tak było i tym razem - po wczorajszej wspinaczce znowu rekord porannego ważenia.
Można by pokusić się o zejście do 74 jutro ale, że nigdzie mi się nie spieszy to spokojnie, poczekam jeszcze trochę.
Waga 75 to waga, którą ostatni raz widziałem jakieś 8 lat temu na liczniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz