wtorek, 3 września 2013

Dupa wołowa

Dzisiaj dokonałem przerażającego odkrycia. Najzwyczajniej w świecie nie potrafię się wspinać z dołem. Na trasie VI.1, którą na wędkę trzaskam prawie z zamkniętymi oczami znowu jakieś nierealne zamotania z wpinkami sprawiły, że nagle bułki odmówiły posłuszeństwa :). Wspiąłem się do samej góry ale z blokami na górze (musiałem przemyśleć wpinki). Częste wspinanie na wędkę powoduje, że całkowicie nie potrafię się ustawiać do wpinek - ustawiam się przy danych pozycjach tak jakbym już miał dalej iść do góry a wpinka wymaga nieraz całkowitej zmiany pozycji na chwilkę aby się wpiąć wygodnie. Muszę zintensyfikować wspinanie z dołem nawet na sztucznej (a może szczególnie na sztucznej).

Potem doznałem jeszcze jednej załamki gdy wspiąłem się w OS na taką VI+ w okapie z dołem. Klamy były takie, że na drabinie jest mniej wygodnie ale oczywiście co zrobiłem? - zbułowałem się wpinkami i kretyńskimi pozycjami do nich. Nawet szybkość wpinek jest załamująca - czasami wejdzie od strzału a czasami jakoś tak rzeźbię i rzeźbię.

Czyli wiadomo co mam robić a wydaje się jakby nie było wiadomo. Gdyby nie forma blogowa nie nazwałbym tego w tak politycznie poprawny sposób jak "dupa wołowa" tylko bardziej dosadnie :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz