wtorek, 24 września 2013

Nowe objawy

Dzisiaj na sztucznej w końcu prowadzenie mojego VI.1 - ustawianie do wpinek plus przypak po obwodach w ostatnich tygodniach spowodował, że w żadnym miejscu nie było trudno i ani raz nie odczułem rączek. Potem na wędkę takie nowe VI.1 obok "nie VI.2" :). Puściło od razu - dość proste ale fajne - dorzucam do standardu ćwiczeniowego.

Pod koniec powrót do "niemożliwej VI.2+". Już w maju przystawiałem się do tego i tutaj LINK do posta gdzie opisywałem dotarcie do absolutnej bariery i niemożliwości. Jaka jest teraz różnica ? Nie za duża - doszedłem do tego samego miejsca i zonk. Różnica jest taka, że po próbach po bloku wymyśliłem sposób na przejście tego odcinka i wykonałem ruch do góry do następnych przechwytów ale było ciężko. Potem jeszcze raz od samego dołu wystartowałem ale nie dałem rady ustawić się już do odpowiedniej pozycji, z której dało się wspiąć do góry.

Całe to doświadczenie z tą VI.2+ pokazuje jedną rzecz - trening siły maksymalnej na przybloki, palce itd. Tego prawie nie robiliśmy w tym roku. Trochę z premedytacją a trochę z przypadku. Nasze treningi siłowe były raczej nastawione na plecy - duże przewieszenia i wielkie chwyty.

A co to za objawy, o których piszę w tytule posta? Nowy niepokojący mikro ból pojawił się w lewej ręce w ścięgnach zaraz za nadgarstkiem od strony łokcia. Zaczynam mocniejsze drogi treningowo robić i już coś tam daje znaki :). Dzisiaj przy tym VI.2+ poczułem raz te ścięgna. Możliwe, że to mikro uraz, którego nabawiłem się w Bolechowickiej - było zimno i tam pierwszy raz poczułem te ścięgna. Na razie pozostaje tylko być czujnym i nie przyspieszać za bardzo z trudnościami dróg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz