Dzisiaj kolejny piknikowy wypad w skałki. Prawie zero wspinania - zarzucona wędka na trasę prostą ale długą w Bolechowickiej. Kilka wejść znajomych. Dość dużo ludzi - co nie dziwi :). Na końcu jak już się wyludniło zarzuciłem wędkę na drogę Filarek Wallischa i po lekkiej rozgrzewce do góry strzeliłem. Zadziwiająco łatwa droga, przelazłem od razu. Kiedyś wyceniana była na VI+, dzisiaj w przewodniku znajduję, że jest to niby VI.1. Jeżeli jest to VI.1 to sympatycznie :). Gdybym miał czas na wypady to chyba jest szansa na zrobienie czegoś tak do VI.2 pewnie (chociaż nie wiem jak by to było z dołem). W każdym razie nareszcie dotknąłem czegoś choć trochę powyżej VI :).
Chciałem sobie rzucić wędkę na drogę Przez Napis ale dojście od tyłu było strasznie obrośnięte krzakami - nie ośmieliłem się w to brnąć i to do góry na całkiem sporej wysokości. No cóż, dalej czekam aż moi koledzy zaczną asekurować z dołem :). Jedyny kumpel asekurujący z dołem oczywiście musiał pojechać na jakieś bieganie :) (ostatnio ten maniak biegów przebiegł 86 km w jakimś górskim super maratonie - szaleństwo hehehe).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz