Książka "Trening wspinaczkowy" rozpoczyna się od pewnego auto-testu (samooceny) w trzech kategoriach - psychika, technika, sprawność fizyczna. Tak oceniałem, że wyszło mi psy-30, tech-35, fiz-31. Ponoć to dobrze jeżeli nie ma różnic powyżej 5 punktów w tych 3 kategoriach - co znaczy, że w miarę równomiernie rozłożone są moje skille wspinaczkowe :). Faktycznie tego typu samoocena pokazuje szybko słabe punkty. O tych słabościach niby się wie ale jednak takie podsumowanie wyrzuca na zewnątrz jasno i wyraźnie z czym mamy kłopot i do czego należy się przyłożyć. U mnie na przykład punkt dotyczący spinania się w trudnym momencie w trakcie prowadzenia wypadł cieniutko więc od tego trzeba zacząć aby szybko i efektywnie poprawić swoje zdolności.
Czytam na razie rozdział o przygotowaniu mentalnym. Tego typu rozdziały zawsze są dla mnie lekką magią ale coś w tym jest i nawet jeżeli na początku coś wydaje się jakby "czarami marami" to warto się zastanowić i przejąć niektóre propozycje. Na przykład wizualizacja przejścia patentowanej drogi - to do mnie przemawia ale dlatego, że to dość naturalne i człowiek bez książki na to wpada i tak zaczyna robić (ja tak robię jeżeli już znam daną drogę to przed przejściem wyobrażam sobie jak to będzie szło, przechwyt po przechwycie). Są opisane metody relaksacyjne, metody na nauczenie się rozluźniania odpowiednich partii mięśniowych itp.
Ogólnie na razie dobre wrażenie z lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz