Dzisiaj w dolince Kobylańskiej kolejne piknikowo-wspinaczkowe zabawy. Puściły 3 traski z dołem. Jedna RP o trudności VI i dwie w Niby OS IV+ oraz V. Na tej VI przystawiłem się w OS ale na samej górze nie dałem rady i doszedłem do ringów zjazdowych już nie po trasie ostatnie 1,5 metra. Potem przypatentowałem końcówkę i jeszcze raz poszedłem z dolną i puściło.
Na kominie obok Szarej Płyty o nazwie Owsiki oczywiście rzeźbienie - tylko kawałek naprawdę w kominie szedłem a potem już na zewnątrz - na końcu jako, że ringi biegły w lewo i prawo trochę zmiksowałem trasę - ale ogólnie można powiedzieć, że to tym kominem wlazłem mniej więcej :).
Brak wspinania w skałach ostro daje się we znaki - to całkiem inna bajka niż sztuczna i tego braku obycia nie da się inaczej zlikwidować niż wspinaczką w skałach. Koniec sezonu letniego a tu zaledwie 4 wypady w skały a tylko dwa z nich całodniowe. Prawda, królikowi doświadczalnemu nigdzie się nie śpieszy ale jednak :) to trochę mało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz