wtorek, 6 sierpnia 2013

Trening siły

Dzisiaj na sztucznej doświadczenia wprost z książki Horsta :). Najpierw rozgrzewka rzecz jasna, potem nauka techniki (drop knee dzisiaj), potem trening siły.

Drop knee jednak chyba wymaga oka instruktora mastera w tym temacie. Szukaliśmy różnorakich przystawek, pod różnymi kątami ścianek itp ale ciągle nie mogłem sobie udowodnić jednoznacznie, że mi to pomaga. W każdym przypadku naszych wymyślonych przystawek robiłem przechwyt z drop knee a potem szukałem jak można to inaczej wygodnie przejść i to inaczej zawsze okazywało się tysiąc razy lepsze :). No po prostu albo zestaw wybranych chwytów i stopni był taki, że lepsza była inna technika (np. flagowanie, siadanie na stopniu itp) albo zwyczajnie nie potrafię drop knee robić prawidłowo. No cóż, co to tego, że trzeba będzie wynająć trenejro od techniki nie mam złudzeń - to pewnik.

Co do treningu siły to wzięliśmy taką bardzo przewieszoną ściankę i po ustaleniu trasy około 10 przechwytowej łoiliśmy ją raz po raz na przemian. Dawała w końcówce ostro popalić i prawie nigdy takie ostateczne zejście z przewieszenia się nie udawało na ostatnim chwycie (może był aż za trudny). Doładowaliśmy się ostro z przerwami. Na koniec pierwszy raz na drabinkę poleźliśmy i 3 serie delikatnego wchodzenia z wiszącymi nogami i schodzenia - po jednym szczebelku ręce na zmianę. Fajna jest ta drabinka - nigdy na tym nie ładowałem baterii ale coś czuję, że wspaniale może przybliżyć człowieka do ciągnięcia ze szmaty.

Na koniec poudawaliśmy, że się rozciągamy po treningu i koniec.

Ogólnie system, który przyjęliśmy jest taki, że raz w tygodniu na pakowanie na boulderowni a raz wspinanie po trasach - stąd chodzimy na przemian raz na Fortecę raz na Avatara. Myślę, że to dobre rozwiązanie w przypadku gdy mogę maksymalnie 2 razy w tygodniu na ścianę się wyrywać na te 3 godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz