Dzisiaj na sztucznej robota na ilość, czyli tak ze 150 metrów (chciałem więcej ale już czasu nie było). Na końcu przystawka do takiego nowego VI.1+. Puściło od pierwszej przystawki i jakoś tak mi się wydaje, że ponownie jakby za mocno to jest wycenione - ale możliwe, że mi po prostu siedzi i dlatego miałem odczucie, że za łatwe jest. W każdym razie to pierwszy raz gdy taki numerek puścił. Rączki pomimo w miarę intensywnej wspinaczki wcale nie bolą co pocieszające i dające nadzieję, że jednak jakiś tam rozwój jest.
Po przybyciu do domku jedzonko kolacyjne ale już nie takie byle jakie tylko węglowodanki i białko w odpowiedniej proporcji (tzn odpowiedniej wg Horsta :) hehehe). Oczywiście bardzo szybko po wysiłku zjedzone bowiem ponoć wtedy jest największa wchłanialność tych dobroci do organizmu co walnie przyczyniają się do regeneracji tego wszystkiego co się zdążyło przemęczyć :). Fajny jest Horst bo kolejna rada jest jakże wspaniała - na 0,5 godziny przed spaniem jeszcze wtrącić jakieś węglowodany. Hehehehe "no problem" coś tam zjem.
I jeszcze jedno - napał na wspinanie nie słabnie (przyznam szczerze, że najchętniej byłbym codziennie na ścianach). Następny wypad w piątek a zatem jutro odhaczanie jakiegoś punktu z planu.
Cześć!
OdpowiedzUsuńTo znowu ja - Tomek ;) Wywiało mnie znowu za granicę i po powrocie uzupełniam lekturę.
Myślę, że ta droga może mieć to "sześćpółtora". Zbierasz po prostu owoce zorganizowanego i bardziej ukierunkowanego treningu. Moje doświadczenie było podobne. Po pierwszej 3 tygodniowej sesji na HIT wall (też wynalazek Erica) zaobserwowałem taki przyrost mocy i siły, że potem w ramach sesji typu 4x4 robiłem drogi czy bouldery których wcześniej były na moim absolutnym limesie.
Teraz nie pozostało ci więc nic innego jak tylko poprowadzić tę drogę i ustanowić nowy rekord "drugiego rozdania" ;)
Pozdrawiam
Tomek
Hej!
UsuńJeszcze za bardzo uporządkowany nie jestem :) ale staram się powoli to coraz bardziej układać w jakiś sensowny sposób. Co do prowadzeń to przygotowuję się na atak w realu na jakieś VI.1 do VI.2 (RP) z dolną (mam kilka tras na oku w Bolechowickiej). Może puszczą w miarę szybko.
Z tymi porządkami w treningu to zbieram się (na razie mentalnie) do ułożenia czegoś konkretnego od listopada - i mam zamiar znacznie zintensyfikować ćwiczenia. Uznałem, że wstępny etap rozruszania dobiega końca i trzeba robić treningi z większym grymasem bólu na twarzy :).
A jak tam Twoje walki w naszych wapieniach? Jakie zbiory wspinaczkowe zebrałeś w czasie pobytu w Polsce? :)
Widzę, że niejasno się wyraziłem co do moich ostatnich wojaży. Po powrocie z Kanady spędziłem w Polsce około miesiąca po czym pojechałem teoretycznie do pracy do Włoch na około 2 tygodnie. Teraz jestem z powrotem w kraju i szykuję się do kolejnej fazy treningu. Żeby to jakoś podsumować: założyłem sobie że do końca sierpnia zrobię 25 dróg OS na poziomie od IV do VI.1. Przed wyjazdem do Włoch zrobiłem zaledwie 7 takich dróg (od IV do VI.1+). Na szczęście praca we Włoszech okazała się całkiem przyjemna i mało czasochłonna dzięki czemu udało mi się wyrwać 4 razy w skały w tym raz do słynnego Finale. Efektem jest 13 dróg z zakresu od 5a do 6a+. Mój telefon twierdzi, że to V+ do VI.1 na nasze;). Daje to razem 20 dróg z założonego zakresu co biorąc pod uwagę wolny start do operacji uważam za sukces. Ponieważ wspina mi się dobrze i - nie licząc "kompromitującej" wpadki na szerokiej rysie VI- - śmigam raczej na "trudnych" drogach zdecydowałem przejść do fazy RP na poziomie od VI.2 do ile fabryka dała (czytaj: do pierwszych niepokojących bólów ;)). Pierwsze starcie planuję na jutro a w zasadzie na dzisiaj w dolinie Brzoskwinki. Dam znać jak poszło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomek
Oj zadziałało na mnie bardzo motywująco to co czytam :). Bardzo ładnie ci to idzie - gratulacje. Ja niestety borykam się z problemem czasu i byłem tylko kilka razy w skałach. Mało dróg zrobiłem (co widać w linku "moje drogi"). Ten brak wyjazdów kosztuje mnie niezwykle powolnym nabieraniem doświadczenia we wspinaniu w realu co ewidentnie odczuwam gdy przerzucam się ze sztucznych chwytów na prawdziwe.
UsuńCiekawi mnie jak ci pójdzie z tymi od VI.2 w górę. Przypuszczam, że skoro w OS VI.1 atakujesz to minimalnie dwa stopnie w górę powinieneś machnąć w RP. Ja za moich czasów pradawnych gdy robiłem chińskiego VI.5 to rekordowo w OS robiłem VI.2+ (w OS byłem mimo wszystko dość słaby). Tak, że było to około 2,5 stopnia w dół. Ciekawe czy to się sprawdzi i u Ciebie.