środa, 28 sierpnia 2013

Słaby dzień

Wczoraj na sztucznej dopadł dziada taki ból głowy, że szkoda gadać. Zero przyjemności ze wspinania. Jakiś gradient spory ciśnienia lub coś w tym rodzaju. To "coś w tym rodzaju" to w moim przypadku efekt przejarania fajkami - w pracy duży kocioł z deadlajnami i jara się przy tym jak lokomotywa.

To nieprzyjemne samopoczucie przypomniało mi, że przecież trzeba rzucić to świństwo i wskoczyć na next level wspinania i trenowania :). Pomysł jest taki (celowo nie piszę plan), że wraz z nowym podejściem do trenowania (trochę zgodnym z pomysłami Horsta z książki "Trening wspinaczkowy") rzucam palenie. Tak, tak brzmi to zabawnie ale takie będą fakty. Jaranie strasznie zmniejsza możliwości i ogólnego powera a zatem rzucenie jest nieuniknione.

PS
Jeszcze jeden drobny szczegół związany z jaraniem jest taki, że paląc około paczki dziennie miesięcznie wydaję 30x12 zł. co daje wynik 360 zeta na miesiąc. Pomyśleć ile sprzętu wspinaczkowego można kupować za tą kwotę :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz