Trening mówienia sobie "nie" właśnie trwa. Tak mi się chce iść na ściankę powspinać, że nie jest to takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Ale tak się stanie i zrezygnuję ze wspinania w dniu dzisiejszym. Bark już trochę lepiej ale jeszcze boli przy ustawieniu ręki pionowo do góry. Dam mu odpocząć a przy okazji i inne części też odpoczną.
Cześć Tomek!
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia ale trochę odpoczynku na pewno nie zaszkodzi;) Z resztą, jak wiadomo, forma rośnie nie w czasie treningu ale w czasie odpoczynku;)
Nawiązując jeszcze do wycen nowych dróg na ściankach, ciekawy jestem czy twoja opinia o "soft" wycenach nie dotyczyła czasem "Avatara"? Wybrałem się dzisiaj do tego przybytku po niemal dwumiesięcznej przerwie i nie stwierdziłem różnic w trudnościach dla wycen z zakresu od VI do VI.2 (w sumie na 6 drogach). Wszystko taka sama ściankowa łupanina a niektóre VI trudniejsze od VI.2. Muszę jednak przyznać, że zielone VI.1+ na "standardzie" jest chyba najlepszą drogą do treningu tolerancji jaką widziałem - polecam;).
Pozdrawiam
Tomek
PS 1. Pewnie, że było by fajnie obgadać powroty do wspinania w realu. Moje dni wspinaczkowe to wtorek, czwartek i niedziela; w dni deszczowe ściana Avatar; spodnie: łaciata szaro-czarna quechua ;)
PS 2. Dokładnie za 4 podejściem sieknąłem VI.2 o nazwie "Menhiry z Cebulką" co stanowi - jak na razie - rekord mojego nowego rozdania.
Hej!
OdpowiedzUsuńNo na ten bark się wkurzyłem (tzn nie tyle na bark co na swoją głupotę :) )
Strasznie skomplikowane kolory tej quechuy ale może rozpoznam :). My chodzimy wtorek avatar, czwartek forteca.
Tak, te wyceny są wesołe - ja tam takie dwie pomarańczowe VI.1 katuje, zieloną VI.1+ i mam na myśli taką VI.2+ żeby spróbować, którą kiedyś parę miesięcy temu próbowałem ale nie dałem rady.
Poprawka - napisałem że wtorek i czwartek chodzimy a ostatnio zamiast czwartku w piątek łazimy :).
OdpowiedzUsuń