Znowu wraca temat smogu w Krakowie. Dane są przerażające - chciałoby się stąd uciekać gdy czyta się wyniki badań. Mówi to palacz, który dodatkowo truje się na własne życzenie - ale jednak lepiej truć się w czystym powietrzu niż w zanieczyszczonym :). Uprawianie sportu w tym jednym z najbrudniejszych miast funduje jeszcze w pakiecie dodatkową porcję zanieczyszczeń wdychanych gdy w trakcie wysiłku oddech przyspiesza. Marnym pocieszeniem jest to, że ponoć w Suchej Beskidzkiej jest jeszcze większe zanieczyszczenie.
Moje krokowe ograniczanie palenia w dalszym ciągu bez porażki. Po tym poście mam już uzbieraną godzinę 10:53, przed którą nie biorę peta do ust. Wydaje się to śmieszne ale mimo wszystko około paczka papierosów mniej zostaje przeze mnie wypalona tygodniowo. Kto wie może to zadziała, na razie bez większych problemów przed 10:52 nie ma mowy o zapaleniu peta.
PS
Ranka spowodowana zerwaniem odciska goi się całkiem nieźle aczkolwiek występuje pewien problem ze zginaniem palca - pęka gojąca się warstwa. Nie wiem czy dam radę się z tym powspinać w nadchodzącym dniu wspinaczkowym bowiem piecze jak diabli gdy próbuję zgiąć lub wyprostować maksymalnie palucha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz