poniedziałek, 4 listopada 2013

Patenciarz przegrywa :)

Ponowne przymiarki do osobistej masakry zakończone znowu niepowodzeniem. Co prawda już troszkę lepiej - przechwyt, który sprawiał problemy po kilku różnych testach ustawienia w końcu puścił (ale na jeszcze świeżych łapkach potem już nie chciał ponownie puścić). Puścił przechwyt i dwa kolejne. Potem jeszcze z bloku dwa kolejne ale wyżej jest kolejna zagadka, na którą trzeba mieć jeszcze zapas sił. Jeszcze za mało siły i techniki na tą drogę. Jako ciekawy wskaźnik jest jednak bardzo fajna - czuję, że nie tak wiele potrzeba aby ją zrobić ale jest to jednak jeszcze przynajmniej miesiąc na siłkę :). Na razie ją odpuszczam do następnego razu o ile jej w końcu nie zlikwidują :).

Dzisiaj także testy nowo podklejonych butów. Na razie fantastycznie i po wspinaczce nic się z nimi nie dzieje, nic się nie odkleja itd. Fajne uczucie bo dopasowanie pozostało a nowe podeszwy i ranty sprawiają, że jakby w nowych butach się człowiek wspinał. Jeżeli tylko wytrzymają bez odklejeń kilka miesięcy będzie dobrze i się opłaci (musi minimum 3 miesiące wytrzymać aby wyszło na zero w stosunku do kupowania takich samych nowych butów).

PS
Rodzi się niewielki plan powspinania się w nowym roku w Szkocji (okolice kwietnia) - ale na razie bardzo luźny. Najpierw muszę zbadać czy w okolicach Edinburgha są jakieś sensowne rejony wspinaczkowe. Jeżeli nawet nie to mają tam fantastyczną sztuczną ścianę (prawdziwy gigant).

PS2
W Szkocji ciągle pada więc prawdopodobieństwo wspinaczki w tamtejszych skałkach jest jednak dość znikome szczególnie, że wypad ma być kilkudniowy :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz