Od czegoś trzeba zacząć - 1600 podskoków na skakance, brzuchy i inne ćwiczenia na core. Poranne ważenie na tyle źle wpłynęło na moje samopoczucie, że po warzywnym jedzeniu dnia dzisiejszego oraz delikatnemu treningowi na skakance waga jest już mniejsza niż o poranku :) - 75,5 kg. Obżarstwo weekendowo-odwykowe musi zostać zlikwidowane.
PS
1600 podskoków aktualnie to dość banalne ćwiczenie (szczególnie, że ostatni raz skakałem jakieś 8 miesięcy temu) - pamiętam jak w zeszłym roku zaczynałem od bodajże 300 podskoków. Staram się czasami wyobrazić sobie co by było gdybym w zeszłym roku nie napalił się na trenowanie wspinaczki? Coś strasznego ale wyobrażalnego - mega super dziad, który gdy spadnie mu długopis na ziemię to stęka gdy próbuje go podnieść :). Królik eksperymentalny jest już w trochę lepszym stanie niż rok temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz