środa, 15 stycznia 2014

Ręce nie pozwalają spać

Po wczorajszym trenowaniu na poważnie :) ręce tak bolały, że nie mogłem zasnąć do 4.30 nad ranem. Myślałem, że się wścieknę ale żadna pozycja nie dawała komfortu, nawet najbardziej prosta w pozycji na plecach i z rękami wzdłuż tułowia. Łapy tak promieniowały, że nie sposób było zasnąć. Najbardziej bolały mięśnie obok łokci. Gdzieś tak kolo 2 w nocy wstałem i rozpocząłem ostre masowanie przedramion itd. To nic nie pomogło. W końcu o tej 4.30 wstałem i nasmarowałem ręce maścią Mobilat. To też nic nie dało ale już chyba tak byłem zmęczony, że w końcu jakoś zasnąłem. Od razu widać, że zrobienie kilkuset metrów w krótkim czasie to nie przelewki, nawet jeżeli w skład takiej wspinaczki wchodzą trasy bardzo proste (wczoraj do VI). Jeszcze trzy dni wspinaczkowe poświęcone wspinaniu w wielkiej (ale prostej) płycie :). Po aktualnie spędzonych trzech dniach na takim wspinaniu doświadczenie jest takie, że niesłychanie szybko wzrasta wytrzymałość.

Dzisiaj kompletny rest od wszystkiego.

PS
Co do wagi to walka była o zasrane 10 deko. Ważenie dzisiaj o poranku wykazało 74,7 kg - cholera, w sobotę po piątkowym treningu było 74,8 kg. Bez tych petów słabiutko idzie w dół :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz