Power powraca - dzisiaj w miarę na luzach 250 metrów wspinaczki. Zrobiliśmy szybciej niż ostatnio 200 metrów (2:40). Na końcu walcowa drabinka ze 4 razy, brzuchy, i rozciąganie (oczywiście na początku rozgrzewka i też trochę brzuszkowych ćwiczeń - coś około 80 powtórzeń). W trakcie wspinu, gdy koledzy się wspinają nie ma przestojów tylko brzuszki i inne aktywne rodzaje spędzania czasu (walnąłem coś około 300 powtórzeń sumarycznie na brzuchy). Odnotowałem postęp bardzo znaczący - ani raz w żadnym miejscu nie poczułem rozginania rączki, dróżki robimy po dwie naraz, czasami 3 naraz. Następne wyjście 300 metrów do zrobienia - rozpoczynamy od trawersu, potem wspinanie po prostym po 3 naraz (takie drogi od IV do VI). Chodzi o ilość więc gdy się nie daje rady to po wszystkim do góry i luz. Cudowne wycieńczenie po takim treningu - przy robieniu 300 metrów mamy zamiar zabrać jakieś batony energetyczne w drogę :) - zjemy je pewnie po zrobieniu 150 metrów aby mieć zapas na następne 150.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz