W pradawnych czasach gdy się wspinałem, ktoś (nie pamiętam kto) puścił informację, że jedzenie żelków (tych gumowych miśków) dobrze wpływa na moc w trakcie wysiłków fizycznych ze względu na jakieś tam N-te cukry czy coś w tym rodzaju. Z tego co pamiętam info to puścił jakiś student z Krakowa (może nawet student chemii hehe). Śmialiśmy się ale faktycznie pamiętam, że spożycie misiów żelków wzrosło ( w końcu każdy chciał podnieść poziom pokonywanych tras więc każda metoda wydawała się dobra). Tak powoli, powoli stało się to takim małym rytuałem - przed robieniem jakiejś trudnej drogi trzeba było być zaopatrzonym w torebeczkę żelków :). Bez tego prawdopodobieństwo przejścia trasy znacząco malało. Efekt placebo (a może nawet nie placebo) jakby troszeczkę się zakorzenił i być może nawet działał - przynajmniej ja to tak pamiętam.
Dzisiaj można wejść na stronkę w necie ze specjalnymi batonami dla sportowców i sobie zakupić dopalacza energetycznego :). Ja jednak pozostanę przy żelkach - a co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz