piątek, 19 kwietnia 2013

Stopień dziadostwa

Na początku drogi powrotu do wspinania opisywałem swoje możliwości przymiotnikami dziad, wapno itp. Ostatnio jednak nie wykorzystywałem tych określeń nazbyt często. Dla jasności - dalej zawodnik uważa swoje możliwości jako dziadowe i poniżej krytyki :). Jednocześnie oczywistym jest, że istnieje coś takiego jak stopień dziadostwa, który można zmieniać w czasie. Dziadostwo na pewno się trochę zmniejszyło - to fakt. Dalej jednak pomniejszy dziad czuje się rozjechany pracą przy kompie, odczuwa połamanie ogólne, słabość przy powzięciu większego wysiłku (np bieganie), dalej pali fajki itd. Postęp we wspinaniu jaki się dokonał ostatnio jest malutkim kroczkiem w kierunku wychodzenia na skali dziadostwa w kierunku pozytywnym.

Ciekawe ilu ludzi tak jak ja wpadło w szpony bezruchu, totalnego odejścia od jakiejkolwiek formy aktywności (albo aktywności tak sporadycznej, że praktycznie równej zeru). Wpadnięcie w taki stan jest niezwykle proste bowiem odbywa się systematycznie i powolutku - bardzo drobnymi krokami. Z roku na rok człowiek coraz mniej się rusza, aż w pewnym momencie może stwierdzić i uznać za normalne to, że w wieku takim to a takim takie samopoczucie i ogólny brak formy to stan normalny. Można (i trzeba) na szczęście się z tego wyrwać.To wyrywanie się może być przy okazji pasjonujące - wystarczy trochę wyobraźni i już.

Co do bezruchu policzyłem sobie kiedyś ile kilometrów rocznie robionych na piechotę odbiera mi samochód (liczyłem dojścia na przystanki, do domu, do pracy itp) - wyszła przerażająca liczba ponad 500 km, których nie pokonuję na nogach tylko dalej w pozycji siedzącej - no ale możliwe, że kolejnym krokiem ewolucji człowieka od pozycji na 4 łapach po wyprostowaną będzie pozycja siedząca - kto wie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz