środa, 10 kwietnia 2013

Nudy wytrzymałościowe

Niestety robienie wytrzymałości ma to do siebie, że jest śmiertelnie nużące. Szczególnie gdy robi się ja na ściance wspinaczkowej gdzie jest dużo ciekawszych rzeczy do robienia. Trzeba się delikatnie męczyć przez długi okres czasu a to daje ostro na cierpliwość i może wkurzać. Wprowadziłem do swojego zestawu ćwiczeń zajęcie, które trochę uniezależnia mnie od ścianek wspinaczkowych, na które mogę chodzić maksymalnie ze 3 razy w tygodniu ze względu na deficyt czasu. Ćwiczenie zamierzam robić 5 razy w tygodniu (wliczając ściankowe wyjścia) a przebiega ono tak, że wisząc na rurce z opartymi nogami pod kątem zmieniam sobie uchwyty, raz z podchwytu na dwóch rękach, raz na jednej ręce z 3 palcami, raz na drugiej ręce, trochę przykurczów w łokciach z sięganiem nad framugę itd (nuda jak diabli) - symuluje to w całkiem dobrym stopniu obciążenia rąk jak po prawdziwej ściance. Robię tak 20 minut kontrolując aby ręce nie przeszły w działanie beztlenowe i nie zaczęły boleć ale staram się być na granicy tego efektu. Gdy poczuję, że przedramiona zaczynają się zakwaszać zmniejszam kąt zwisu pomiędzy ciałem a ziemią i tym samym reguluję intensywność ćwiczenia. Dość ładnie można być na granicy działania tlenowego i beztlenowego mięśni. Jest to takie delikatne ćwiczenie, że nie powinno wpłynąć na przemęczenie mięśni (2 dni odpoczynku od niego wystarczą).

Gdy będę to kontynuował w zaciszu domowym mniej czasu na trening wytrzymałości będę poświęcał na ściance wspinaczkowej. Wtedy tylko rozgrzewka i robienie czegoś na wytrzymałość siłową albo na trening siły (to przypadkiem mi się zgodzi z tym, że tego typu ćwiczenia potrzebują odpoczynku a na ścianę i tak chodzę właśnie maksymalnie do 3 razy w tygodniu). Wydaje się logiczne - zobaczę jak w praktyce się sprawdzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz