Dzisiaj sztuczna. Trochę prowadzeń, trochę wędkowań. Na początku wspinania straszne osłabienie - albo dlatego, że w tym tygodniu ostro dałem na łapy albo dlatego, że nie zjadłem obiadu w pracy :). W każdym razie po zjedzeniu 2 ciastek i wypiciu izotonika powoli, powoli moc jakby wróciła. Nie była to jednak jakaś szalona moc. Przystawienie się do takiego VI.1 w pierwszej próbie z trzema przyblokami (2 tygodnie wcześniej na tej samej trasie gdy szedłem ją pierwszy raz miałem tylko 1 odpadnięcie). Potem podszedłem do niej drugi raz i już było lepiej, dotarłem do samej góry (to na razie rekordowo) ale ostatni przechwyt mnie nie oszczędził i nie dałem rady. Potem jeszcze na koniec raz się przystawiłem ale znowu jeden blok. Trasa ta jest ewidentnie bardziej dająca po łapkach niż takie inne VI.1, które robię już raczej z automatu i bez większego zmęczenia. Gdybym ja miał oceniać to tej trasie, którą dzisiaj łoiłem dałbym VI.1+ (tak akurat to osobiście odczuwam).
Wypad fajny, czuję ładne promieniowanie w rączkach. Kilka razy z dołem na odrobinę trudniejszych trasach niż dotychczas. Można uznać ten tydzień za ostro przepracowany (jak na moje możliwości). To jednak nie koniec tego tygodnia - jest jeszcze jutrzejsze bieganie i w niedzielę piramidka do 8. Tą piramidką zamknę tydzień podciągania i przykurczów. Następny tydzień robię na przedramiona - zwisanie, trening palców itd - zero podciągania.
Sprawdzenie ćwiczenia na podciąganie opisanego wczoraj LINK
Zrobiłem 6 minut czyli 30 podciągnięć. Ćwiczenie tak jak przypuszczałem jest fantastyczne - wspaniale wykańcza. Dzisiaj tylko 6 minut ale następnym razem kto wie, myślę, że dam radę 8 minut pociągnąć. W opisie ćwiczenia prawią, że zrobienie 20 minut (czyli 100 podciągnięć) oznacza już wysoki stopień zaawansowania. Naprawdę godny polecenia wykańczacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz