Na wstępie trzeba powiedzieć - nie idzie za łatwo (przynajmniej kontrolne wskaźniki typu rurka to pokazują). Ale mimo wszystko idzie. Kontuzji większych nie odnotowano - to dzięki powolnemu przyzwyczajaniu zastanych mięśni i kości. Trochę za mało w tym wszystkim jest treningów przy których wyję z wysiłku ale z drugiej strony było to trochę celowe aby powoli przyzwyczaić organizm do tego, że samo siedzenie na krześle (ewentualne leżenie na kanapie) to przeszłość.
Drugi miesiąc będzie inny. Już zaplanowałem, że jeden tydzień poświęcę na bardzo ostre działania - do bólu. Resztę dni dalej zgodnie z zasadą małych kroczków. W tym miesiącu zaczynam także bieganie - na razie raz w tygodniu 45 minut.
Cele na drugi miesiąc:
- Kolejne 3 podciągnięcia więcej na rurce minimum (czyli 12 w ciągu)
- 120 sekund wiszenia na rurce
- Zawiśnięcie na jednej ręce w całkowitym przykurczu na rurce
- Poniżej 77 kg wagi
- Przejście na ściance czegoś co będzie określone jako VI.1 (może uda się coś wynaleźć na AVATAR)
Wnioski:
- Za ciasne buty jak na sztuczne ściany wspinaczkowe - ciągle z tym jest pewien problem.
- Uważać na palca zwanego fakerem :) - coś mu się nie podoba do końca we wspinaczce ale jeszcze nie wiem co czy psuję go na rurce czy na ściance
- Więcej maxowych treningów przynajmniej 1 w tygodniu
- Więcej treningów na wydolność ogólną
Zawodnicy (dzisiejszy i ten z przeszłości) wyglądają teraz tak:
20 lat | 40 lat |
68-72 kg | 77,2-78,5 kg |
182,5 cm | 182,5 cm |
~50 podciągnięć na rurce | 9 podciągnięć na rurce |
~3 ze szmaty (lewa i prawa) | 0 razy ze szmaty |
ponad 100 pompek | ponad 20 pompek |
niepalący | palący |
uprawiający aktywnie różnego rodzaju sport | siedzący na dupie przed kompem (ale trochę mniej niż miesiąc temu) |
choroby - brak | choroby - są (zepsute zatoki, spłaszczenie lordozy szyjnej itp) |
ilość wolnego czasu - dużo | ilość wolnego czasu - mało |
Jest troszeczkę lepiej niż na początku ale dalej to daleka droga. Ale już w maju wiele rzeczy zostanie bardzo dokładnie zweryfikowanych - uderzę na wiele z tych samych dróg, które przełaziłem dawno temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz