poniedziałek, 30 grudnia 2013

Dodatkowe 0,5 kg

Jeszcze w weekend dobiłem dodatkowe 0,5 kg wagi - trzeba było spałaszować pozostałości świątecznego jedzenia :). Sumarycznie 2 kg do góry z wagą.

sobota, 28 grudnia 2013

Różnica wagi

I po obżarstwie. Różnica wagi przed i po świętach niewielka ale jednak konkretna 1,5 kg :). Nic sobie z tego nie robię i śmieję się wadze w twarz. Taka różnica to praktycznie fluktuacja, którą można w 2 dni bez ruchu zbić a z ruchem w jeden dzień. Tak też się zrobi.

Jeszcze trochę i zaczynam ponowny trening. Początek będzie wymagał dużego samozaparcia - duże ilości łatwych dróg, ogólne rozruszanie się po wypoczynku od wspinaczki i łykanie tlenu. Idę w propozycję E.Horsta ale lekko zmodyfikowaną. Będzie to system 3-3-2-1 czyli trzy tygodnie (zamiast 4 jak u Horsta) na wytrzymałość, trzy tygodnie na siłę i moc, dwa tygodnie na wytrzymałość beztlenową i jeden tydzień przerwy od wspinania. Do właściwego sezonu wykręcę dwa razy ten cykl. A skąd skrócenie treningu tlenowego z 4 do 3 tygodni? Ano stąd, że jednak przy moim trybie wspinania wytrzymałość tlenowa nie jest priorytetem, a że z wagą nie mam problemów to aż cztery tygodnie czystej wytrzymałości nie są mi potrzebne. Poza tym chce się zmieścić z dwoma cyklami do końca maja co przy takiej rozpisce powinno się udać.

A co tam słychać w reście? Nie jest dobrze - mimo tylu dni kompletnego braku wspinania dalej mam pewien delikatny dyskomfort w prawym barku. Odkryłem także ze zgrozą, że w prawym nadgarstku przy odpowiednim skręceniu dłoni też siedzi lekki ból. Wiedziałem, że wiek robi swoje ale, że aż tak? To przecież dopiero początek, minął zaledwie rok średnio trudnych treningów a gnaty zaczynają być odczuwalne. Z drugiej strony jest dobrze - wypoczywa także łeb i coraz bardziej zbiera w sobie chęć do wspinania. Mam nadzieję, że nabranie świeżości psychicznej też w niemałym stopniu przyczyni się do większej chęci wyciskania potów z organizmu :).


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Waga przed i po świętach

Jutro rano ważenie przed świętami za 3 dni ważenie po świętach :). Ciekawe ile różnicy będzie. Tak po prawdzie nie przejmuję się tym i jem na maxa :). Łatwo mi schodzić w dół więc co jak co ale nad wagą mam pełną kontrolę na razie. Wystarczy tydzień na warzywach i owocach w zwiększonej dawce i już ze 2,5 kg w dół jadę.

sobota, 21 grudnia 2013

Squash teoretyczny

Hm.. wczoraj z kumplem wybraliśmy się na squasha. Zarezerwowałem rano salę. Przychodzimy wesoło z paletkami i całym szpejem a tutaj makabra - ktoś też zarezerwował sobie tą samą godzinę. Byli pierwsi i już w szpeju na sobie więc ich wpuszczono a my niestety musieliśmy się wycofać. System nie zadziałał - tzn człowiek, systemy zawsze działają :) (prawie zawsze). Lekko obraziłem się na ten przybytek sportu. Trudno, widocznie trzeba bardziej odpoczywać na wakacjach od wspinania.


wtorek, 17 grudnia 2013

Basen się udał

50 basenów. Ładnie poszło - następny wypad 60 basenów. Dzisiaj po przyjściu z pracy i przed basenem jeszcze ćwiczenia na barki - to chyba jednak na pewno działa - coraz mniej odczuwam bark.

Nic - restuję dalej :)

Barki - rest rehabilitacyjny :)

Wczoraj ćwiczonka na barki - ciąg dalszy. Jakby działa - zwiększyłem sobie obciążenie do 1,5 kg i macham. Jest tych ćwiczeń na necie trochę. Z części core zrobiłem trochę ćwiczeń na plecy. Dzisiaj basen kolejne starcie tym razem 1 km i 250 metrów zamierzam przepłynąć.

Co ciekawe dłonie dalej się nie zagoiły do końca - dalej złazi skóra. Smaruję codziennie smarem od mojej drugiej połowy na zniszczone dłonie - są o niebo lepsze ale jednak jeszcze im brakuje do gładkości :). Ranka gdzie zerwałem sobie odcisk także bardzo długo się leczy - dalej duży ślad zdobi mi palca.

PS
Jeszcze około 20 dni resta - i wracam na ścieżkę walki z pionową materią :). W zaciszu domowym knuję na temat rozpiski treningowej na nowy sezon. Wszystko zacznie się od wytrzymałości ogólnej i przy okazji na rozruszaniu się po powrocie. Cała rozpiska będzie zawierać ideę zwiększenia obciążenia treningowego o jakieś 25%.


niedziela, 15 grudnia 2013

Rest od resta

Wczoraj odpoczynek od resta :). Dzisiaj ćwiczenia na barki wprost z książki Horsta. Jednak coś w tym moim barku jeszcze delikatnie czuję i postanowiłem go delikatnie naprawiać z lekkim obciążeniem - butelka 0,75 wypełniona wodą i machanie rączkami.

PS
Zacząłem ponownie czytać Trening Wspinaczkowy Horsta i wyczytałem ciekawe zdanie o tym, że palenie papierosów znacząco zmniejsza produkcję kolagenu (między innymi). Mam taką przypadłość, że pomimo dość intensywnego trenowania w ciągu ostatniego roku dalej denerwująco strzela mi to tu to tam w stawach (takie chrobotanie, strzelanie itp). Zaobserwowałem, że gdy rzuciłem palenie (zaledwie na 10 dni) to strzelanie znacząco przycichło. Czyżby kolagen tak szybko zaczął się uzupełniać i to wpłynęło na stawy - raczej nie ale obserwacja efektu zmniejszenia strzelania w stawach była jak najbardziej jednoznaczna. Zbieram się aby rzucić to gówno całkiem - zbieranie jednak idzie powoli (być może od nowego roku spróbuję ponownie).

sobota, 14 grudnia 2013

Basen - 5 dzień resta

Dzisiaj (tzn wczoraj bo piszę po północy tego posta) w ramach resta basen - 1 km na zmianę żabka i kraul, bąble, wodospad na plecy i jacuzzi :). Woda dobrze robi. Muszę przyznać, że na luzach te 40 basenów poszło - następnym razem 50.

PS
Po 2 tygodniach przerwy od wspinania dłonie jeszcze nie wróciły do normy w sensie skóry - dalej coś tam złazi i się obiera. Ciekawe po jakim czasie to się skończy.

czwartek, 12 grudnia 2013

Wytrwałość - rest - 4 dzień

Już mi się prawie nie chciało bo akurat dzisiaj nastąpiło apogeum zakwasów po squashu. Jednak nie dałem za wygraną i rozciąganie i tułów zrobione. Uff - dzisiaj już z potem - zwiększyłem liczbę powtórzeń ćwiczeń na korpus. Ogólnie ćwiczenia idą o niebo lepiej niż dnia pierwszego. Oj wrócę zmęczony z tego resta :).

środa, 11 grudnia 2013

Core - 3 dzień resta

I znowu to samo - rozciąganie, i ćwiczenia na tułów :). Wytrwam, niech mnie szlag trafi ale wytrwam i będę to kontynuował :).

Co do odczuć po wczorajszym squashu to bolało dzisiaj wszyściutko. Oj doskonałe to jest i trzeba będzie to robić nawet w trakcie sezonu wspinaczkowego - nie można trenować tylko wspinaczkowych rzeczy bo człowiek skostnieje w jednym kierunku. Tak ogólny ruch w jaki wprawiany jest człowiek w trakcie tej gry to kapitalny rozwój ogólnej sprawności - z naciskiem na dynamikę. Polecam - tylko sobie zębów nie powybijać paletkami :).

Zasada numer 2: W trakcie sezonu trenowania wspinaczki działać także na innych frontach związanych z ogólną sprawnością (przykład squash - ale nie bieganie to takie nudne :) hehehe - żart)


wtorek, 10 grudnia 2013

Squash - dzień drugi restu

W ramach ogólnego ruchu dzisiaj squash. Leje się z człowieka jak z wiadra więc nie jest źle. To faktycznie wykańcza. Drugie pół godzinny czułem ewidentne siadanie organizmu :). Idealne na resta i przybrać na wadze ciężko.

Dawno nie grałem i tak przy okazji tego wypadu na squasha uświadomiłem sobie dlaczego wspinaczka jest taka fajna :) (dlaczego też jest taka fajna). Ano dlatego, że człowiek sobie przyjdzie na sztuczną czy też pojedzie na skały, coś tam pomacha na rozgrzewkę rączkami, pokręci nadgarstkami, pogaworzy ze znajomymi w czasie tego kręcenia nadgarstkami, powspina się i owszem, znowu pogaworzy, jak nie da rady się wspiąć bo droga za trudna to już po chwili zjedzie sobie na ziemię i znowu pogaworzy  o tym jak to buła siadła albo jak to palec wyskoczył z dziurki itd itd. Tak się można prześlizgnąć bez większego zmęczonka. A na takim squashu, czy też powiedzmy bieganiu, czy też powiedzmy graniu w kosza to płucka lekko się wypluwa i o takie prześlizgnięcie się jest trudno :) - albo biegasz i grasz albo nie uczestniczysz w zabawie :). Wychodzi zatem na to, że wspinaczka jest idealna dla leniwych, nie lubiących zbyt dużego wysiłku ciągłego :) - przynajmniej na nie zawodniczym poziomie trenowania tak się da bez problemu. To fajna, pozytywna jak myślę cecha wspinania czy to na sztucznej czy w realu. Hm.. ale właśnie dlatego coś z tym fantem trzeba zrobić aby nie popaść w stagnację. Troszkę więcej ruchu poza wspinaczką nie zaszkodzi (ale tylko trochę nie mówię o powiedzmy bieganiu 40 km - o nie, to na pewno nie jest zdrowe :) hehehe już lepiej pokręcić dłużej nadgarstkami na rozgrzewce).


Na marginesie dodam, że lepsze od kręcenia nadgarstkami jest kręcenie biodrami na rozgrzewce, można bardziej komfortowo pogaworzyć. Czasami z kumplami jak wejdziemy w kręcenie to tak się zagadamy, że mamy naprawdę bardzo dokładnie rozgrzane biodra.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rest nie rest - dzień 1

Pomimo jeszcze lekkiego przeziębienia rozpocząłem zgodnie z planem ćwiczenia rozciągające i te na wzmocnienie core. Na razie delikatnie po chorobie po maksymalnie kilkanaście powtórzeń. Ćwiczenia na tułów z filmiku, do którego link wkleiłem cztery posty do tyłu. Są fajne i znowu pokazują moje wapniactwo (po roku trenowania). Robię te ćwiczenia jakoś tak niezgrabnie, pokracznie itd. Wkurza mnie to. Jest to wynik nie przykładania należytej wagi do ćwiczeń na brzuch. Gdy chodzimy na ściankę to oczywiście na końcu zawsze wymęczamy się na różnego rodzaju drabinach, rurach, kulach itp - ale o brzuchu tak samo jak o rękach nie pomyślimy. Błąd. To jeden z elementów, który ulegnie radykalnej zmianie od następnego sezonu.



Zasada numer 1 - zawsze przy wyjściu na sztuczną masakrować także brzuch i ogólnie tułów. Skoro i tak już idę na sztuczną, dojeżdżam nie małą odległość, płacę itd to już żeby z 200 powtórzeń jakichś ćwiczeń na tułów nie zrobić to jest przesada.


PS
Oczywiście zasady ma się po to aby się ich trzymać - no może się uda hihi :).

Prawie nic nie boli :)

Mija ponad tydzień zwiększonego odpoczynku od wspinaczki z powodu przeziębienia i muszę przyznać, że już prawie nic nie boli. Wszelkie większe i te mniejsze bóle zniknęły prawie całkowicie. Doświadczenie to pokazuje, że na taką już bardzo konkretną regenereację wystarcza 10 dni jak nic. Jedyne co jednak mimo wszystko pozostało to ten nieszczęsny bark - w nim coś tam jednak dalej siedzi. Nie żeby bolało ale odczuwam takie lekkie nie do końca prawidłowe strzelanie w nim. Zastanawiam się właśnie czy nie pójść z nim szybko do rehabilitanta żeby to oglądnął (mam jeszcze miesiąc kompletnego resta więc akurat może jakieś ćwiczonka można porobić leczące).

Od jutra (czyli od daty wcześniej planowanego resta) startuję z ćwiczeniami rozciągającymi oraz ćwiczeniami na core (brzuch, plecy itd). Mam zamiar robić je codziennie bez wyjątku. W tym tygodniu start z basenem ale także może uda nam się z kumplem na squasha wybrać w ramach ruchu ogólnego.

piątek, 6 grudnia 2013

Rest - start

Katar nie pozwolił - rest rozpoczęty :). Ustaliliśmy z kumplem, że trudno, koniec kombinacji - najwyżej dłużej wypoczniemy. I tym sposobem odpoczywamy do około 8 stycznia 2014 roku. Strach pomyśleć o spadku mocy. W gruncie rzeczy to niech sobie spada, potem będzie wzrastać. Żegnaj wspinanie, witaj pływanie.

czwartek, 5 grudnia 2013

Lasery

Oto zabytkowe Lasery - mają ponad 20 lat i kiedyś robiły Chińskiego :).





Są w całkiem niezłym stanie. To te, w które przy powrocie do wspinania chciałem wskoczyć. Wskoczyłem ale że wyciskały za bardzo łzy musiałem z nich zrezygnować (może i dobrze się stało). Dałem je na użytkowanie mojej lepszej połowie ale teraz jakoś żal mi się ich zrobiło i chyba pozostawię je jako pamiątka.



Brzuchy w czasie restu

Bez kombinacji, po prostu te ćwiczenia z tego filmiku wprowadzam w życie LINK. Niezłe ćwiczenia na core. Zacznę od skromnej liczby powtórzeń tak aby wszystkie rodzaje wykonać - sukcesywnie będę tą liczbę podnosił. Proste jak drut tylko musi się chcieć :).

wtorek, 3 grudnia 2013

Odpuszczam do piątku

Niestety przeziębienie nie odpuszcza a zatem ja będę musiał odpuścić. Nie wytrzymało do resta. Planuję jednak w piątek i w niedzielę ostatni raz się pomęczyć. Potem już tylko wypoczynek :). Z tym odpoczynkiem to oczywiście żart - mam już przemyślane co będę robił przez miesiąc bez wspinaczki. Będzie to mianowicie:
  • rozciąganie
  • brzuch na wszelkie sposoby nie angażujące rączek :) (brzuchy z drążka są najfajniejsze ale rączki mają urlop)
  • pływanie dwa razy w tygodniu po 1,5 km
  • zmiana w diecie - więcej warzyw i owoców (to musi się zmienić bo naprawdę mało tego zjadam)
Cały czas kontrola wagi - aktualnie nie przekraczam rano 75 kg na wadze (dzisiaj na przykład 74,6 kg). I taką wagę chce utrzymać aż do ataku od około lutego, marca - jak pisałem wcześniej w następnym sezonie chcę zobaczyć liczbę 70 na wadze (ale to z początkiem czerwca chciałbym takie coś osiągnąć). Gdy zaczynałem powrót do wspinania prawie rok temu startowałem z około 82 kg i doszedłem do 72,8 kg więc gdy tym razem rozpocznę z 75 kg powinno udać się zejść do 70 kg.

PS
Apropo warzyw - dzisiaj cały dzień na warzywach i owocach chociaż nie ukrywam, że wrzuciłbym coś konkretniejszego na ruszt :) - pewnie wymięknę do kolacji, czuję taką pustkę w żołądku :).

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Ładowanie

Rozbawiło mnie dzisiejsze wchodzenie do edycji bloga - na starcie wyświetlany jest komunikat "ładowanie". Jakże to sympatyczne hasło biorąc pod uwagę, że jednym z elementów ciągle powtarzającym się w trakcie trenowania wspinaczki jest właśnie "ładowanie". Skoro system blogowy tak komunikuje to ok - będę ładował dalej.

Przeziębienie nie daje za wygraną i zaczynam panikować czy aby uda mi się poładować jeszcze przed odpoczynkiem od wspinu.