poniedziałek, 20 czerwca 2016

Dalsze poszukiwanie motywacji

Dalsze poszukiwanie motywacji do robienia postępów we wspinaniu przebiega dość trudno. Po prostu mega się wysyciłem wspinaniem i muszę to sobie powiedzieć otwarcie. Nie idzie nawet o to, że pewne perturbacje życiowe wybiły mnie z trenowania - ten stan panuje już od przynajmniej 10 miesięcy i nie mogę na to nic poradzić. Dziwny to stan bo z jednej strony niby chcę ale z drugiej strony nie chcę :). Czekam na kolejny duży napał na wspinkę ale to nie następuje. Cały czas liczę na odbicie się od dna motywacyjnego. Wczoraj zakomunikowałem znajomym, że do września nie poznają mnie i zobaczą mega wytrenowanego "człowieka żyłę" - może to być jednak czcze gadanie :).

PS
Mimo wszystko wspinanie jest zajebiste. Dalej gdzieś z tyłu głowy mam konkretny plan na ten sezon czyli poprowadzenie jakiegoś VI.4 :).

Towarzyski wypad na skały

Wczoraj pierwszy raz w tym roku pojechałem na skały. Z pewną obawą stanąłem przed wapieniem :). Ostatecznie poprowadziłem kilka dróg od V do VI+ i jedną VI.1+ ale na wędeczkę. Mimo wszystko nie jest aż tak źle. Iluzoryczny trening oraz wyhodowane sadło nie zmieniło aż tak wiele w tego typu trudnościach :). Następnym razem muszę sprawdzić na konkretniejszych trudnościach.

PS
Na koniec wspinania aby czasem nie zrzucić zbędnych kilogramów zaserwowałem sobie w pewnej karczmie pół kaczki. Kolega namawiał na gigantyczny deser lodowy ale aż tak wyluzowany w kwestii pokarmu nie jestem i odmówiłem :).

środa, 8 czerwca 2016

Ćwiczenia na chwytotablicy

Nowy element wyposażenia, który wisi dumnie nad drzwiami został już wykorzystany pięciokrotnie. Robię na tablicy ćwiczenia typu "piątki" - to znaczy dziesięć powtórzeń 5 sekundowych zwisów na różnych chwytach - przerywa i powtórka tego 3 krotna. Potem po większej przerwie ponownie 3x10x5 sekund. Bardzo ładnie to wzmacnia paluszki. Na razie nie wykorzystuję tych maksymalnie wąskich chwytów - tak trochę ze strachu. Staram się stopniowo utrudniać chwyty i na te wąskie przyjdzie czas za jakieś 3 tygodnie jak sądzę. Chwytotablica ma także tą przyjemną właściwość, że jak się nie chce wychodzić z domku na sztuczną to zawsze można w domku trochę dopakować.

PS
Jutro zejście poniżej 79 kg - taki jest ambitny plan grubasa.


Z cielskiem da się wspinać

Hm... gdzie te czasy gdy walczyłem o zejście poniżej 73 kg :). Przed wczoraj udało mi się zejść poniżej 80 kg. Ciekawe, że w tym sezonie stosując metodę treningową im mniej tym weselej jakoś o dziwo wspina się całkiem normalnie. Aby sprawdzić to do końca muszę przejechać się w skały na trasę pomiarową VI.3 i zobaczyć czy mnie odrzuci czy też wręcz przeciwnie będzie całkiem nieźle :).

Wspinając się na sztucznej z tym dodatkowym balastem jakoś tak podobne trudności atakuję i jakby idzie. Może to być tylko złudzenie ale przynajmniej na razie temu złudzeniu fajnie jest ulegać :). Wszystko się okaże być może już niebawem.