piątek, 30 września 2016

VI.3+/4 puszcza na wędkę :)

Drobny kroczek do przodu - puścił Czas Apokalipsy na wędkę. W trzeciej próbie po wyczajeniu jednego dodatkowego patentu na sięgnięcie do chwytu przed główną trudnością. Główna trudność to takie czujne sięgnięcie do odciągu w prawą stronę - gdy już tam się człowiek doczepi i przerzuci uchwyt do jeszcze lepszej krawędzi dalej w prawo jest w zasadzie po drodze. Teraz czas na poprowadzenie a potem jeszcze szybciutko takie VI.4. Oby pogoda była jeszcze w październiku.

PS
Tak apropo robienia trudniejszych tras - robię to w stylu typowego patentowca. Najpierw opanowuję na wędkę i jak puści to atak z dołem. Wiem, wiem różni puryści wspinaczkowi krzyczą na takie postępowanie i mówią, że trzeba z dołem tylko napierać :). Ja sobie tak napieram na ewentualne OSy będące potencjalnie do zrobienia (aktualnie tak może maksymalnie do VI.2+). Cóż taki rodzaj wspinania, nie chce mi się na VI.4ce piętnaście razy latać w trakcie obczajania drogi. Nie te lata a i ringów w skale szkoda :).

czwartek, 29 września 2016

Chwytotablica - deska ratunkowa

Wracając do zdziwienia faktem, że pomimo dużego zlewu w trenowaniu jest całkiem dobrze po powrocie do wspinania nie mogę nie wspomnieć o zbawiennym wpływie chytotablicy. Przez okres ostatnich kilku miesięcy pomimo tego, że nie wspinałem się intensywnie (tak 2 razy na miesiąc na sztucznej może z bidą wyjdzie) to jednak zdarzały mi się co jakiś czas niewielkie sesyjki na tablicy. Myślę, że to znacząco pomogło zachować siłę w palcach itp. Jakże dobrze mieć czasami taką deskę ratunkową :). Można powiedzieć, że była to czasami ostatnia deska ratunku.

PS
Moja chwytotablica posiada takie groźnie wyglądające dziurki na jeden palec :). Jeśli chce się myśleć o czymś powyżej VI.4 w polskim wapieniu dziurki te będą musiały zostać wykorzystane :).

niedziela, 25 września 2016

Rozwój poprzez ograniczenie wspinania

Hej,

Po długiej przerwie nastąpił powrót do wspinania :). Od dwóch tygodni znowu sztuczna ściana przyjęła zapuszczonego wspinacza :). Dodatkowo po kilku wyjściach na sztuczną odważyłem się pojechać dwa razy na skały. Za pierwszym razem na Czas Apokalipsy w Kobylańskiej. Powiem tak: jak na taki olew to całkiem nieźle - myślę że jeszcze dwa wypady i puści z dołem. Dzisiaj odwiedziłem po raz pierwszy skałki w Nielepicach. Puścił OS VI.1 i jeden RP VI.2+. Obie drogi o tyle ciekawe, że początek z doskokiem do chwytów, było trochę zabawy przy starcie :). Po tych dróżkach zarzuciliśmy wędeczkę na takim VI.4. Pierwszy kontakt to jak zetknięcie czołowe z tirem ale już przy kolejnych wstawieniach jakby lepiej i zaczęło wydawać się, że jest szansa na przejście. O tyle fajna droga, że w komfortowych warunkach można rozpocząć wspinanie z wykorzystaniem pojedynczych paluszków - jest kilka ciekawych dziurek jeszcze nie ekstremalnych na tyle aby się skasować ale już dających ładnie na tyle aby potrenować fakery.

Okazuje się, że pomimo trzech wypadów na skały w tym sezonie oraz niewielkiej ilości sporadycznych wyjść na sztuczną uzyskana wcześniej forma nie wyparowała całkiem do zera, poczułem nawet jakby nowe zasoby mocy do rozwoju - maksymalnie odpocząłem i ta świeżość jest ewidentnie odczuwalna. Na razie małym celem jest zrobienie chociaż tego Czasu Apokalipsy VI.3+/4. Jak wystarczy czasu może jeszcze to króciutkie VI.4 w Nielepicach.