sobota, 1 marca 2014

Po co robić trudniejsze drogi :)

Gdyby nie było możliwości robienia coraz większych trudności czy wspinanie skałkowe (i nie tylko skałkowe) miałoby sens? Pewnie tak - obcowanie z naturą, wysokość, miłe spędzanie czasu itp miałoby taki sam sens jak aktualnie tyle, że bez pokonywania coraz większych trudności. Niemniej trudność i jej wzrost jest wpisana w każdą działalność człowieka czy tego chce czy nie. Trudno mi wymyślić działalność, w której nie da się wprowadzić skali trudności - tzw przez wspinaczy "cyfry". Wszystko rozciąga się na skali od mało trudne do coraz bardziej trudne. Chwileczkę, jeszcze raz skupię się i spróbuję znaleźć rodzaj aktywności ludzkiej, w której nie występuje pojęcie trudności....... Nie mogę nic znaleźć. Może ktoś się nie zgodzić ale według mnie wszędzie wkrada się stopniowanie. Można tylko to stopniowanie ze względu na trudność ignorować lub nie ignorować.
Wracając jednak do wspinaczki - skale trudności to wspaniała rzecz z wielu powodów pragmatycznych. Jadąc w skały otwieram sobie przewodnik i od razu wiem gdzie uderzać, gdzie znajdują się rejony odpowiednie dla mnie - gdzie zakatuję się bo będzie za trudno albo gdzie zanudzę się bo będzie za łatwo. Kolejnym pragmatycznym dobrodziejstwem wynikającym z "cyfry" jest wymiana informacji między ludźmi - można dowiedzieć się co aktualnie robią i gdzie mogą się z nami wybrać, bardzo łatwo dzięki temu dogadać się i określić nasze preferencje. Innym ciekawym plusem skali trudności jest wciąganie człowieka w daną dziedzinę - w przypadku wspinaczki wsiąkamy dzięki cyfrze (między innymi dzięki cyfrze) w dwie możliwe konkurencje. Jedną (tą moim zdaniem najistotniejszą) z samym sobą, gdzie rywalem jesteśmy my sami ciągle zmieniający się w czasie. Walczymy z samym sobą pokonując coraz trudniejsze drogi - przykładowo my jako sześć-jedynkowcy  odchodzimy w niepamięć gdy pojawiamy się my jaki sześć-dwójkowcy itd. Walka jest nieskończona bowiem chwila nieuwagi i my jako sześć-dwójkowcy możemy bardzo szybko stać się sześć-jedynkowcami i cała walka znowu się zaczyna :). To przekraczanie bariery trudności dróg jest moim zdaniem bardzo istotnym elementem zarażającym we wspinaczce. Drugą konkurencją, w którą możemy się zanurzyć dzięki cyfrze jest rywalizacja z innymi ludźmi. Rywalizacja ta może być w pewnych okolicznościach zajęciem mniej szlachetnym ale raczej jest rywalizacją pozytywną - a przynajmniej efekty tej rywalizacji w postaci pozostawionych dróg są czymś na plus dla świata wspinaczkowego.
Czy wspinamy się dla trudności? Moim zdaniem nie tylko ale jest to element niezwykle istotny. Istotny z tego powodu, że taka już jest ewolucyjne ukształtowana natura człowieka - chce pokonywać stojące na jego drodze przeszkody. Te przeszkody mogą być różnego typu ale zawsze dają się w mniej lub bardziej przybliżony sposób wyrazić w postaci "cyfry".

PS
Jak gram w cokolwiek to chce wygrać - gdy tą grą jest pokonywanie dróg skałkowych też chcę wygrać (chcę pokonać daną drogę), gdy grą tą jest podciąganie się na drążku, też chcę wygrać itd w nieskończoność. Więc gdy ktoś twierdzi, że cyfra jest nieważna to ja osobiście się z takim kimś nie zgodzę :). Jest bardzo ważna. Żeby natomiast zachować zdrową równowagę nie zgodzę się także z kimś kto twierdzi, "że liczy się tylko cyfra". To byłaby skrajna oczywista przesada bowiem każda dziedzina działania w tym także wspinaczka składa się z wielu elementów. Wspinaczka na przykład z: przygody , kontaktów z ludźmi, pokonywaniu cyfry, lepszego samopoczucia dzięki aktywnemu spędzaniu czasu w skałach i trenowaniu organizmu, zastrzykom adrenaliny, pięknym widokom itp. To chyba oczywiste, że sama cyfra nie zadziałałaby na człowieka bez tych dodatkowych elementów :). A zatem gdy cyfra przyklei się do jakiejś fajnej aktywności zaczyna być naprawdę czadowo :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz