czwartek, 30 lipca 2015

Prosty i klarowny cel - 71 kg

Musiałem coś wymyślić, jakiś prosto zdefiniowany cel mogący poprawić jakość wspinania. Oczywiście wypadło na wagę, która w dalszym ciągu mnie nie satysfakcjonuje. Jadę zatem w kierunku 71 kg. 

Cztery punkty mające zaprowadzić mnie do tej wagi to:
  • wspinanie
  • bieganie
  • chleb w odstawkę
  • cukier ratyfikowany w odstawkę

Zobaczę jak to pójdzie. Najgorzej będzie z cukrem - dzieciaki ciągle otrzymują różne łakocie od dziadków, ciotek itp i w ramach ratowania ich przed tym złem pożerałem całkiem spore ilości tej trucizny :).

wtorek, 28 lipca 2015

Miazga po wakacjach

Musiało do tego dojść - wypad wakacyjny zakończony. Pytanie brzmi - czy na pewno jestem wypoczęty? Wygląda na to, że w pewnym subtelnym sensie tak, jestem wypoczęty. Problem w tym, że ta subtelność wymaga bardzo głębokiego wniknięcia w siebie. Po takim wniknięciu można ledwo, ledwo zobaczyć niczym nie skażoną, odrodzoną i skorą do wysiłku część organizmu. Jest ona ukryta pod pokładem zmęczenia wypoczynkiem :). Jak zawsze zresztą. 

Drugie pytanie (ważniejsze) brzmi - czy głowa nabrała świeżości i powrócił głód wspinania? Tutaj też jest jakoś tak niejasno. Nie czuję w tym momencie chęci do wielkiej aktywności wspinaczkowej. Jest to niepokojące ale nie będę z tym walczył, ten głód musi przyjść sam z siebie, ciężko go sobie wmówić.

Jednym słowem - miazga.

wtorek, 7 lipca 2015

Już za chwilę spadam na wakacje

Jako, że wakacje to u mnie czas bez wspinania nie biorę ze sobą nawet butów do wspinaczki. Zresztą w tych upałach wspinanie byłoby cokolwiek działaniem masochisty. Maska i kąpielówki to podstawowe wyposażenie, które się przyda. W zeszłym roku po 2 tygodniach kąpieli morskich wróciłem z całkiem ładnym powerem do wspinania - wszystko tak się zaleczyło i jakby weszło na wyższy level możliwości. Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie.

czwartek, 2 lipca 2015

74,5 kg

Coś zaskoczyło i waga robi się coraz bardziej pozytywna. Nie muszę dodawać, że zastosowałem swoją tajną broń - odstawienie chleba :). Odstawienie chleba jest jednak bardzo skuteczne, te minimum 6 kromek dziennie mniej daje rezultaty - około 2,5 kg spadku na wadze w ciągu niecałych dziesięciu dni.

Zastosowałem też zmianę w treningach i na sztucznej powróciłem do baldów - czuję jakbym powoli wracał do normalności i zaczyna mi się lepiej wspinać. Także ból po treningu świadczy, że coś się dzieje dobrego.

Tak się ostatnio zastanowiłem jak idzie aktualny postęp we wspinaczce w porównaniu z okresem wesołej młodości gdzie w 4 roku wspinaczki poprowadziłem swoje pierwsze VI.4+ i przewędkowałem VI.5. Wychodzi na to, że w tym roku (3 sezon wspinania po powrocie) aby wszystko się zgadzało muszę osiągnąć minimum VI.3+ na prowadzeniu jako swój maks. To dawałoby nadzieję, że w przyszłym roku można poprowadzić coś na kształt VI.4+. Na realizację maksów tego roku mam sierpień, wrzesień i październik - jest jeszcze sporo czasu i mam nadzieję, że wyrobię o ile skończy się to mimo wszystko miłe opieprzanie się na treningach :).