poniedziałek, 5 stycznia 2015

Plan na 2015

Planowanie to moja ulubiona czynność :) ale tym razem plan będzie krótki do bólu.


  1. Rzucić fajki - to jest nieustający plan :)
  2. Tak trenować aby z maksem poweru wstrzelić się na maj :). Dodatkowo tak intensyfikować trening aby wspinać się trzy razy w tygodniu a nie dwa razy jak dotychczas
  3. Więcej wspinać się w RP niż w poprzednim roku co oznaczać będzie większe siłowanie się na skale i być może szybsze efekty w postaci pokonywanych trudności
  4. Poprowadzić przynajmniej jedno VI.4
  5. Posprzątać zaniedbane w zeszłym roku główne punkty z planu
    1. 20 podciągnięć na drążku
    2. Poprowadzenie VI.3 itd aż do VI.4

Taki kompaktowy plan ale z wyraźnym celem i zmianą strategii trenowania :).

Co do nowej wiedzy tajemnej, którą udało mi się posiąść przez ostatni rok to jest kilka takich punktów (dodatkowo do tego co napisałem rok temu w tym poście LINK )

  • wytrzymałość i wytrzymałość siłowa - im więcej mamy lat tym trudniej utrzymać te elementy na wytrenowanym wcześniej poziomie - nie odstawiać na za długi okres treningu na te sprawy
  • celując z treningiem w maj (okres gdzie już na skały będziemy wypadać) należy nie napalać się za wcześnie z super mega trenowaniem bo może nam psycha siąść i możemy popaść w trenowanie coraz bardziej po macoszemu. Nakręcać się stopniowo aby w marcu , kwietniu dać z siebie dużo, potem krótka regeneracja i w skały z mocą zrobioną na maksa :)
  • nigdy nie tracić czujności w trakcie prowadzeń aby noga nie weszła pod linę (szczególnie gdy strzelamy do jakiegoś chwytu powyżej i tracimy kontakt myślowy z nogą/nogami) - zaplątanie liny to straszna masakra w trakcie odpadnięcia potem - moje żebra bolą już 3 tygodnie od jebnięcia
  • trenowanie ma być w komfortowych i bezpiecznych warunkach aby móc się skupić na treningu a nie na niebezpieczeństwach - unikać niepotrzebnie trudnych wpinkowo prowadzeń (to tak apropo mojego niefortunnego lotu :) ). Polatać to sobie polatamy w skałach a na trudniejszych drogach w skałach zaczyna być o tyle bezpieczniej, że skała staje się bardziej jednolita bez wystających jak na sztucznej chwytów, o które można przypieprzyć
  • gdy wspinasz się w przewieszeniu nawet mega klamy lepiej chwytać końcami palców (dwa pierwsze paliczki) - tego nie jestem na sto procent pewny ale wydaje mi się (mój kumpel też potwierdził to wrażenie), że mniej bułuje niż chwytanie całą dłonią na maksa ile się da - wtedy napinanie buły w przedramieniu jest znacznie większe niż gdy z prostymi palcami wisimy bo jakby ściskamy dodatkowo całą dłoń.


I byłbym zapomniał - wszystkiego najlepszego w skałach i nie tylko na Nowy Rok - żeby skała była sucha i miała dobre tarcie oraz żeby wszystkie cele zamienić w osiągnięcia :).






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz