poniedziałek, 6 maja 2013

Chwila nieuwagi

Jako, że długi weekend był bardzo deszczowy spędzałem go na lenistwie i objadaniu się. Pogoda nie pozwalała na wielkie szaleństwa związane z ruchem, zastrzał w plecach nie pozwalał na ruch i okoliczności rodzinnego przesiadywania także nie pozwalały na energetyczne spędzanie czasu :). Efektem tej ciężko i sumiennie wykonanej roboty jest 1,5 kg większa waga niż przed długim weekendem. Tak się rozepchałem, że teraz siedzę i strasznie chce mi się jeść a przecież jadłem już kolację hehehe. Tak to jest jak się człowiek zapomni i zacznie żreć jak świnia.

Dzisiaj gdy tylko stwierdziłem, że ćwiczenia na rurce nie działają na te mięśnie pleców, które mam obolałe po zastrzale robię sobie podciągnięcia, zwisy i inne tego typu akrobacje rurkowe. W środę i czwartek na ściankę a jutro? Jutro po ekspresy. Jeszcze nie do końca wiem, które kupić. Decyzja zapadnie pewnie w ostatniej chwili. Nie chce wydać na te 10 ekspresów masy pieniędzy więc raczej nie będą to największe wypasy. Kupie sobie 8 krótkich (około 10 cm)  i 2 dłuższe (około 20 cm). Gdy będę potrzebował dłuższych po prostu wykonam je z pętli.

Słabo zaczął się ten miesiąc a zatem ćwiczenia będą intensyfikowane w miarę zagłębiania się w maj. Jutro biegam - celem jest skromne 5 km. Bieganie nie jest nawet takie straszne - na razie łatwo tak twierdzić bowiem pojedynczy trening nie trwa więcej niż 0,5 godziny samego biegu, ciekawe co będzie gdy będę biegał tak z 15 km :).

Niezłe jest to, że tutaj blog o wspinaniu a na skałach się jeszcze nie było :). Ale już prawie, już niewiele brakuje i królik doświadczalny wybierze się w teren. Królik po prostu stosuje się ściśle do zasad z zającem "Wspinanie nie zając nie ucieknie".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz