niedziela, 12 maja 2013

Kaski i obciach

Sprawę kasków i obciachu na skałkach wyśmienicie podsumował mój kumpel. Stwierdził tak "Wiesz, jak robisz V+ i wspinasz się w kasku to możesz odczuwać pewien obciach na skałkach ale jak już machasz VI.6 to wtedy możesz sobie w kasku już na luzaka spacerować". Bardzo trafne. Ja bym do tego dodał, że jak już robisz VI.6 to możesz nawet w kasku górniczym z czołówką się wspinać i w kalesonach :) i o odczuwaniu obciachu nie może być mowy :).

Bardziej poważnie - kask to samo dobro, zmniejsza prawdopodobieństwo groźnych zdarzeń - i jest to niepodważalnym faktem. Nie wykorzystywanie go jest zgodzeniem się na poniesienie dodatkowego ryzyka - czyli do wyboru do koloru. Ryzyko, które ponosimy nie ubierając kasku jest raz mniejsze raz większe - w zależności gdzie się wspinamy. Czy jest to skałkowe szaleństwo czy też wspinaczka w górach. Jeżeli ściana jest idealną płytą ryzyko jest mniejsze niż gdy jest postrzępionym rzęchem. Zależy od tego co jest na szczycie skały - czy jest tam porządek z kamolami czy wręcz przeciwnie bałagan. Czy wspinamy się na ścianie gdzie z boku jest druga ściana, o którą możemy walnąć czy nie. Czy nad nami inni ludzie prowadzą jakieś działania czy nie. I tak dalej i tak dalej - czynników jest wiele i nie sposób ich wszystkich wypisać. Ja nigdy nie wspinałem się w kasku ale nie twierdzę, że jest to inteligentne postępowanie - starałem się jedynie ocenić sytuację co się ze mną stanie gdy polecę przed podjęciem decyzji o wspinaczce w danym miejscu, czy coś mi może na łeb upaść itd. W moich czasach nie spotkałem na skałkach Jury nikogo (poza kursantami) kto wspinałby się w kasku. Ciekawe jak jest teraz - w końcu kiedyś też nikt nie jeździł na rowerze ani na nartach w kasku a teraz stało się to bardzo powszechne (czyżby to marketing producentów sprawił, czy też ludzie tak sami zechcieli zadbać lepiej o swoje bezpieczeństwo?). Teoretycznie jeżdżąc samochodem też podnieślibyśmy swoje bezpieczeństwo wykorzystując kaski ale jakoś cywilizacja jeszcze na to nie wpadła :).

Sprawa jest ciekawa i trochę psychologiczna. Ten element obciachu na pewno gra istotną rolę w tym czy kaski na skałkach się nosi czy nie nosi. W tatrach jakoś nie ma dyskusji - jedzie się i kask jest na czerepie jakby z definicji. Gdyby na skałkach wszyscy nosili kaski to każdy nowy adept wspinaczki też by się temu poddał i najnormalniej w świecie przyjechałby na swoje pierwsze wspinaczki w kasku. Wspinając się baz kasku uznałby być może, że ludzie będą patrzeć na niego jak na wariata :).

Czyli co? Dalej wspinamy się bez kasków na Jurze? Czy też mamy to gdzieś i ubieramy się jak Szturmowcy Imperium z Gwiezdnych Wojen?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz