niedziela, 12 maja 2013

Naturalne predyspozycje

Kiedyś za pradawnych czasów byłem uczestnikiem ciekawego zdarzenia. Wszystko działo się w dolinie Bolechowickiej. Jak zwykle pod ścianą zebrała się cała standardowa paczka kumpli i z braku pomysłów na to co by tu robić postanowiliśmy wyszukać jakichś bardzo trudnych chwytów na ścianie. Pod takim okapem po zachodniej stronie Bolechowickiej wynaleźliśmy dwie dość iluzoryczne dziurki na jeden palec. W dodatku były to dziurki niewygodne w takim sensie, że strasznie cięły palca pod obciążeniem. Gdy już obiekt do walki w postaci dwóch dziurek został wyszukany zaczęły się przystawki, kto zawiśnie na tym i podciągnie się chociaż raz. Było to mega trudne (w tym czasie ja i kumpel robiliśmy już Chińskiego) i z tego co pamiętam udało nam się raz na tych chwycikach podciągnąć ale to z grymasem bólu na twarzy itd. To ćwiczenie było tylko przedwstępem do tego co wydarzyło się po chwili. Inny kumpel właśnie przybył do dolinki z jakimś swoim znajomym, który pierwszy raz był w skałach. Tak od słowa do słowa dopytał co my tu ciekawego porabiamy i o dziurkach też się dowiedział. Poprzystawiał się ale nie pamiętam jak mu poszło. Pamiętam natomiast coś co wywarło na mnie niesamowite wrażenie. Znajomy, który przybył z moim kumplem, podszedł do okapiku, wsadził palce w nasze święte dziurki i jakby nigdy nic zawisnął sobie na nich po czym bez najmniejszego problemu podciągnął się w górę. Muszę przyznać, że doznałem szoku - my tu trenujemy, walczymy od 3 lat, pakujemy na różne sposoby a tu takie numery. Nie mogłem w to uwierzyć i przez długi czas podejrzewałem, że to był kit z tym pierwszym razem w skałach. Z drugiej strony jeżeli to nie był kit to gościu miał nierealne predyspozycje do wspinaczki. Miał naturalnie stalowe paluchy i to co dla nas po kilku latach trenowania było skrajem możliwości dla niego nie przedstawiało żadnego problemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz