środa, 15 maja 2013

Zwisanie - plan majowy

Relacja z walki na rurce (zwisanie):
Pierwszy punkt z planu na ten miesiąc zrobiony. Dopiero pierwszy. Parametr pod tytułem zwisanie na drążku przesunięty w górę o 5 sekund - 126 sekund. Na razie moc w dalszym ciągu przybywa. Po przedwczorajszej porażce w piramidce do 8 przyda się ten sukces :).


Z innej beczki:

Tak ostatnio wspominałem sobie loty. Ja dziele je na nieświadome i na świadome. Oczywiście można je dzielić na różne sposoby np długie i krótkie. To jednak nie wbiło mi się tak w ich rozróżnianie jak właśnie ich świadomość lub jej brak. Osobiście wolałem paradoksalnie te nieświadome gdy w jakimś bardzo czujnym momencie, na maksymalnym zbułowaniu człowiek sięgał do następnego chwytu i nagle zlatywał. Była to tak krótka chwila, że o niczym nie zdążyło się pomyśleć i już było po wszystkim. Nie przepadałem jednak za lotami gdy byłem już tak zbułowany, że lot był nieunikniony - i wtedy trzeba było skoczyć. Co prawda w skałkowym wspinaniu te loty nie są długie ale zdarzyło mi się być w sytuacji, że pode mną było jakieś 20 metrów a trzeba było skoczyć z pełną świadomością tak z 4 metry w dół (wliczając wysokość nad przelotem, naciąg liny i luz w przyrządzie wraz z szarpnięciem asekuranta). (Wiem, wiem to śmieszne parametry dla ludzi wspinających się w górach wysokich - ale każdy ma swoją Babią Górę do zdobycia :)). Nie lubiłem tego (dlatego pewnie skakania na bungee nigdy nie zaliczę).


Z jeszcze innej beczki:

Sprawdzałem zawiśnięcie w przykurczu pełnym na lewej ręce i już jest tuż, tuż do tego wiekopomnego czynu aby ze 4 sekundy powisieć. Poczułem, że jest lepiej i nie rozgina się tak automatycznie jak wcześniej. Jakby przez moment ręka wytrzymała ale zaledwie jakieś nawet nie całe 0,5 sekundy. Ależ ta lewa ręka w tych przykurczach odstaje od prawej. Ile można walczyć o zawiśnięcie przez 4 sekundy w przykurczu - no ja już chyba ze 3 miesiące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz