środa, 22 maja 2013

Kolejny drobny kroczek

Dzisiaj kilka wspinaczek z dołem na sztucznej już po prawidłowych drogach a nie po wszystkim - wesołe IV, V i V+ (IV i V w OS jakieś nowości poprzykręcali a V+ wcześniej robione w ramach rozgrzewki). Kumpel dzisiaj pierwszy raz z dołem - pięknie mu poszło, tylko jedno nieprawidłowe wpięcie ale z poprawką na prawidłowe :).

Dziwna słabość mnie dzisiaj wzięła na ścianie - szybkie zbułowanie i zanik mocy. Przypisuję to wczorajszemu biegowi i lekkiemu zmasakrowaniu się. Dla mnie te 8 km to jest jednak w dalszym ciągu dość dużo. Inna hipoteza na temat tego szybkiego zmęczenia to nie zjedzenie batona przed wspinaniem :). Reasumując, coś się podziało bo ewidentnie odczuwałem słabość - różowej VI.1 nie dałem rady przejść (co prawda robiłem ją na koniec dnia ale mimo wszystko powinienem na niej już biegać).

Jest maleńki kroczek w rozwoju - trochę z dołem kolejnych wejść, większe zaufanie do partnera asekurującego :) (myślę, że obustronne) itp. Jest fajnie i idziemy dalej. Sprawa składa się właśnie z takich małych kroczków i niezmiernie cieszy każdy kolejny.

Co do wagi wspinacza to osiągnąłem jakąś granicę. Ciągle oscyluję w granicach 73,5 kg do 74,5 kg. Widzę jednak jeszcze pokłady zbędnego balastu na sobie i musi się dać schudnąć jeszcze ze 3 kilo. Kumpel twierdzi, że tak jak już będę z 15 km robił w biegach to ta granica się musi przesunąć - chyba, że zacznę wtedy jeść jak opętany :). Wszystko zostanie skrupulatnie opisane na blogu - królik doświadczalny jest gotowy na dalsze doświadczenia :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz